🌊 Bóg Jest Tu Bóg Jest Tam Tekst

Każda katecheza zawiera krótki tekst – główne przesłanie dla uczniów, które spaja i podsumowuje jednostkę lekcyjną. Przy poleceniach do zadań umieszczono specjalne ikonki, które podpowiadają dziecku, jakiego typu zadanie ma wykonać. Zamawiając zestaw otrzymujesz: Religia. Szkoła podstawowa klasa 1. Pan Bóg jest naszym Ojcem.
Totus Tuus Maria, DZIEŃ 22 „MARYJO, KTÓRA CAŁA JESTEŚ CZUŁOŚCIĄ BOGA DLA MNIE…” Bóg kocha przez Maryję. Przed rozpoczęciem rozważania: Wycisz swój umysł i swoje serce. Duchowe wyciszenie jest naszą otwartością na łaskę. Modlitwę do Ducha Świętego postaraj się odmówić spokojnie i powoli, wczuwając się sercem w każde ze zdań. Modlitwa do Ducha Świętego Duchu Święty, przyjdź, oświeć mrok umysłu, porusz moje serce, pokaż drogę do Jezusa, pomóż pełnić wolę Ojca, Duchu Święty, przyjdź. Maryjo, któraś najpełniej przyjęła słowo Boże, prowadź mnie. Duchu Święty, przyjdź! Akt zawierzenia rekolekcji świętemu Józefowi Święty Józefie, któremu Dobry Bóg zawierzył opiekę nad Jezusem i Maryją, zawierzam dziś tobie te rekolekcje i proszę cię w imię twojej miłości do Jezusa i Maryi: opiekuj się mną i wszystkimi, którzy te rekolekcje przeżywają, strzeż nas na drodze do Niepokalanego Serca Maryi, wyproś nam u Dobrego Boga łaskę świadomego i głębokiego poświęcenia się Sercu Twojej Umiłowanej Oblubienicy, Maryi, abyśmy oddając się Jej całkowicie, znaleźli się w bezpiecznym schronieniu Jej Niepokalanego Serca, które jest dla nas wielkim darem Ojca, Syna i Ducha Świętego. Amen. ROZWAŻANIE DNIA: „MARYJO, KTÓRA CAŁA JESTEŚ CZUŁOŚCIĄ BOGA DLA MNIE…” Jest taka piękna modlitwa, w której znajdują się słowa: „Maryjo, która cała jesteś czułością Boga dla mnie…”. Każdy tytuł Matki Bożej to nowy sposób, w jaki Bóg kocha Maryję, i nowy sposób, w jaki Bóg chce nas kochać – PRZEZ MARYJĘ. Każdy tytuł Maryi głosi wielką Miłość Boga. Maryja jest Matką Miłosierdzia i Ucieczką grzeszników Czyż nie jest Nią dlatego, że Bóg pragnie przez Nią przytulić do swojego Serca każde swoje dziecko, każdego grzesznika? Czyż nie widzimy, że przez wszystkie objawienia Maryjne Bóg Ojciec wybiega na spotkanie swoim marnotrawnym synom i córkom? Czyż ramiona Matki nie są najkrótszą drogą powrotu do Ojca i Syna? Czyż tytuł „Ucieczki grzeszników” nie głosi nam tej prawdy, że Bóg przygotował nam w Maryi bezpieczne schronienie, w którym schronić może się każdy i każda z nas? Maryja jest Niepokalana. Czyż Niepokalane Poczęcie nie głosi nam prawdy, że WSZYSTKO JEST ŁASKĄ, że Bóg chce nas obdarować ponad wszelką miarę naszych najśmielszych oczekiwań? Czyż Niepokalane Poczęcie nie głosi nam prawdy, że Bóg kocha nas OD POCZĄTKU, totalnie i bezwarunkowo, że na Jego Miłość nie trzeba sobie zasłużyć? Bóg JEST Miłością. Czyż Niepokalane Poczęcie nie głosi nam prawdy o tym, jak potężne jest odkupienie, którego dokonał Jezus? Maryja jest jego pierwszym, najwspanialszym owocem. Maryja jest Matką Kościoła. Czyż ten tytuł nie głosi nam, że jako Kościół mamy przyjmować życie od tej, która jest naszą Matką, tak aby zajaśnieć tym samym światłem, jakim jaśnieje Niewiasta obleczona w słońce? Czyż ten tytuł nie głosi nam, że Kościół ma być niepokalany i cały piękny przez to, że będzie kochał swoje dzieci Miłością Matki? Kościół ma być naszym domem, a czyż sercem każdego domu nie jest miłość i czułość Matki? Maryja jest Matką Boską Zwycięską. Czyż to nie jest wielka łaska i kolejny dowód Miłości Boga, że zanim zostaniemy posłani do walki, otrzymujemy obietnicę pewnego i całkowitego zwycięstwa? Czyż nie ma w tym troski i czułości Boga, że pozwala nam walczyć u boku Maryi, która jest gwarancją naszego bezpieczeństwa i słodkim narzędziem Bożej Opatrzności? Czyż taka walka nie jest słodkim jarzmem i lekkim brzemieniem? Maryja jest Dziewicą i Matką. Czyż ten tytuł nie głosi nam prawdy o tym, że dla Boga „nie ma nic niemożliwego”? Czyż w Maryi, która jest Dziewicą i Matką zarazem, nie objawia nam się moc Miłości, zdolnej przekraczać wszelkie granice i wykraczać poza naturalny porządek rzeczy, aby dokonywać niemożliwego dla tych, których chce ocalić? Maryja jest naszą Niebieską Mamą. Czyż to nie mówi nam czegoś bardzo ważnego o Bogu, że stając się człowiekiem – chciał mieć Mamę, że chciał doświadczyć całkowitej bezbronności i zależności, przez którą zdał się całkowicie na Maryję? Czy nie przeczuwamy, jak wielka Miłość Boga kryje się w tym, aby dać nam Maryję za naszą Niebieską Mamę? Jak wielka miłość kryje się w tym, aby dzieci Boże mogły doświadczyć całej tej czułości, której doświadczył Jezus? Jak wielka miłość kryje się w tym, abyśmy wołali do Maryi tak, jak wołał do Niej Jezus: „Mamo!”? Maryja jest Królową nieba i ziemi. Czyż nie jest to aktem wielkiej miłości Boga, że chcąc nas poddać pod panowanie Królowej, uczynił Ją najpierw naszą Mamą? Czyż istnieje łatwiejsza i sprawiająca większą radość służba niż służyć swojej kochanej Mamie, Tej, która nas duchowo zrodziła i która nas kocha miłością nieskończoną? Maryja ma Niepokalane Serce. Czyż objawienie Niepokalanego Serca Maryi nie mówi nam o wielkim marzeniu Trójcy Świętej? Czyż nie mówi nam o marzeniu Boga, które spełniło się w Maryi i które może spełnić się w naszym życiu? Poświęcając się Niepokalanemu Sercu Maryi, zaczynamy spełniać marzenie Boga. LEKTURA DUCHOWA: 1. Z TRAKTATU ŚW. LUDWIKA MARII GRIGNION DE MONTFORT: Oto uczynki miłosierdzia Najświętszej Dziewicy, najlepszej z matek, wobec tych swoich wiernych dzieci, które Jej się oddały tak, jak powiedziałem […]. 1. Miłuje ich. […] kocha ich czule i bardziej niż wszystkie matki razem. Spróbujcie sobie złożyć całą miłość naturalną, jaką matki całego świata miłują swe dzieci, w sercu jednej matki dla jednego dziecka. Jeśli prawdą jest, że matka ta kochałaby swoje dziecko niezrównanie, to niemniej jest prawdą, iż Maryja niewspółmiernie bardziej kocha swe dzieci, niż owa matka kochałaby swego jedynaka. Maryja kocha nie tylko serdecznie, ale i skutecznie. […] […] upatruje stosownej chwili, by im dobrze czynić, uczynić ich wielkimi i bogatymi. W Bogu widząc jasno wszystko dobro i zło, szczęście i nieszczęście, Boże błogosławieństwo i przekleństwo, układa przezornie wszystko tak, by swe wierne sługi chronić przed wszelkiego rodzaju złem, a obdarzać ich wszelkim dobrem. Jeśli więc u Boga można osiągnąć pomyślność przez wierne pełnienie jakiegoś urzędu, to Maryja z pewnością tę pomyślność zapewni nie jednemu ze swoich dobrych dzieci i sług i da im łaskę wierności do końca. […] Udziela im dobrych rad […]. Zachęca ich, by robili wszystko, czego Jezus, Syn Jej, słowem i przykładem nauczał. Jeśli sama nie udziela im tych rad, czyni to przez aniołów, którzy nie znają większego zaszczytu i szczęścia nad okazanie posłuszeństwa Jej nakazowi zstąpienia na ziemię i pomagania wiernym Jej sługom. […] Wreszcie Maryja sprawia, iż wierni Jej słudzy otrzymują błogosławieństwo Ojca Niebieskiego, choć – jako dzieci młodsze i przybrane – otrzymać go nie powinni. 2. Zaopatruje ich we wszystko […] Drugim czynem miłosierdzia Najświętszej Dziewicy wobec wiernych sług jest to, że zaopatruje ich we wszystko, co dotyczy ciała i duszy. […] Jako skarbniczka i szafarka łask Najwyższego, Maryja rozdziela znaczną a najlepszą ich część, by nią żywić i utrzymywać swoje dzieci i sługi. 3. Prowadzi ich i nimi kieruje. Trzecie dobrodziejstwo, jakie Dziewica Maryja wyświadcza swoim wiernym sługom, polega na tym, że prowadzi ich i kieruje nimi według woli swego Syna. […] Maryja, która jest Gwiazdą Przewodnią, prowadzi wszystkie swe wierne sługi do dobrego portu; wskazuje im drogę wiodącą do życia wiecznego, pozwala im unikać niebezpiecznych kroków; prowadzi ich za rękę ścieżkami sprawiedliwości; podtrzymuje ich, by nie upadli, a podnosi, kiedy upadli; jako Miłosierna Matka upomina ich, gdy w czymś uchybili, a nieraz nawet karci ich z miłością. […] Nie obawiajcie się, by prawdziwe dziecko Maryi mogło ulec diabelskim podszeptom i popaść w formalną herezję. Tam, gdzie Maryja wskazuje kierunek, tam ani duch ciemności ze swymi mamidłami, ani odszczepieńcy z całą swą przebiegłością dostępu nie mają. „Jeśli Maryja cię trzyma, nie upadniesz”. 4. Broni ich i strzeże. […] Czwartą przysługą, którą Maryja oddaje swym wiernym dzieciom i sługom, jest to, że ich broni i osłania przed nieprzyjaciółmi. […] Maryja, dobra Matka wybranych, ukrywa ich pod swymi opiekuńczymi skrzydłami niczym kokosz pisklęta. Rozmawia z nimi, zniża się do nich, współczuje ich słabościom. By ich uchronić przed jastrzębiem i sępem, okrąża ich i towarzyszy im groźna jak zbrojne zastępy. Czyż człowiek otoczony stutysięczną armią będzie się obawiał swych nieprzyjaciół? A wierny sługa Maryi, otoczony Jej opieką i potęgą królewską, jeszcze mniej ma podstaw do obawy. Ta dobra Matka i można Władczyni niebios szybciej wysłałaby milionowe hufce aniołów na pomoc słudze swemu, niżby ktokolwiek mógł rzec, że wierny sługa, który się Jej zawierzył, został pokonany przez złość, liczbę i siłę nieprzyjaciół. 5. Wstawia się za nimi. […] Piąte wreszcie i największe dobro, jakiego Maryja udziela swym wiernym czcicielom, polega na tym, że wstawia się za nimi u Syna i uśmierza Jego gniew swymi prośbami, jednoczy ich z Jezusem bardzo głęboką więzią i w niej zachowuje. […] Maryja zaś, napełniwszy swe dzieci i wierne sługi swymi względami i uzyskawszy dla nich błogosławieństwo Ojca Niebieskiego i zjednoczenie z Jezusem Chrystusem, zachowuje je w Jezusie Chrystusie i Jezusa Chrystusa w nich; chroni je i zawsze czuwa nad nimi, by nie utracili łaski Bożej i nie wpadli w sidła nieprzyjaciół: utrzymuje świętych w ich pełni i uzyskuje dla nich łaskę wytrwania aż do końca (Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, nr 201–212). 2. Z książki dra Emila Neuberta Mój ideał – Jezus, Syn Maryi: Czcij jak Ja Matkę moją! Jezus: 1. Bracie mój, Ja jestem Bogiem, przed którym aniołowie oblicze zasłaniają, uwielbiając Mnie ze drżeniem. A jednak pokornie czciłem Maryję, gdyż będąc Bogiem, byłem i jestem także Jej Synem. Ja dałem przykazanie: „Czcij ojca swego i matkę swoją”. Jakżebym go sam nie wypełniał w sposób doskonały? 2. Czciłem Maryję, bo jest moją Matką, Matką niezrównanie dostojną i świętą, przedstawicielką Ojca mego Niebieskiego. Staraj się pojąć uszanowanie zarówno głębokie, jak i czułe, z jakim, Dzieckiem będąc, potem, Młodzieńcem i Mężem, pozdrawiałem Ją, stałem przed Nią, słuchając i mówiąc do Niej, i wypełniałem wszystkie Jej życzenia. Widziałem, jaką radość sprawiała Jej moja uległość, przyjmowała ją z prostotą jako wolę Ojca, powtarzając w duchu: „Wejrzał na niskość służebnicy swojej – a podwyższył niskie”. 3. Nie ograniczałem się dla Jej uczczenia na tych oznakach uszanowania, lecz uczyniłem nieskończenie więcej. Czyż nie przez cześć dla Matki mojej uwolniłem Ją od prawa grzechu pierworodnego, ochroniłem Ją od pożądliwości, otoczyłem taką pomocą, że nigdy najlżejsze tchnienie nie przyćmiło czystości Jej duszy? Czyż nie przez uczucie nieskończonego uszanowania chciałem zachować nieskazitelność Jej ciała w moim poczęciu i urodzeniu i przenieść to ciało dziewicze do Nieba, zanim zgnilizna grobu zdołała go dotknąć? Czyż nie obsypałem Jej dla jeszcze większego wywyższenia mej Matki, od samego Jej Niepokalanego Poczęcia nadmiarem łask większych od tych, które wszystkie istoty stworzone razem wzięte kiedykolwiek otrzymały; czyż nie dałem Jej udziału w zbawczym mym posłannictwie i czyż nie koronowałem Ją jako Królową Nieba i ziemi? A czymże są oznaki czci, których Kościół nie przestawał mnożyć z każdym wiekiem i jeszcze więcej mnożyć będzie w przyszłych wiekach poważnymi głosami pasterzy swoich i pełnymi zapału głosami ludu, jeżeli nie częściowym urzeczywistnieniem – jak ci to już mówiłem – mojej chęci uwielbienia Maryi? 4. „Odtąd błogosławioną mnie zwać będą wszystkie narody” – zawołała pod natchnieniem Ducha mojego. Proroctwo Jej musi się wypełnić: oto cała ziemia święcić musi imię Ojca mojego i sławić imię Maryi. 5. Ażeby czcić Maryję tak jak Ja Ją czciłem i jak chcę, żeby była czczona, musisz wpierw lepiej Ją pojąć. Rozważaj więc bezustannie Jej godności, Jej przywileje, Jej doskonałość i posłannictwo. A potem się ukórz w nicości swojej i nędzy: im więcej się uniżysz, tym lepiej potrafisz pojąć wielkość Matki mojej. Przede wszystkim wlej w duszę swoją usposobienie mojej duszy: patrz na Maryję moimi oczami, podziwiaj Ją moim duchem, raduj się, patrząc na Jej piękność, moim sercem. 6. Oddawaj Jej cześć, biorąc gorliwy udział w modłach i świętach publicznych, odbywających się na Jej chwałę. Czcij Ją pobożnymi aktami, które będziesz Jej co dzień z wytrwałością ofiarowywał; czcij Ją umartwieniami, które będziesz sobie zadawał dla pomnożenia Jej chwały. Czcij Ją, szerząc wśród otoczenia poznanie Jej i miłość; czcij Ją, łącząc się z innymi uprzywilejowanymi Jej synami dla służenia Jej z nimi. Czcij Ją, oddając się Jej całkowicie, walcząc dla Niej i pod Jej wodzą. Jak? Ona ci to sama później objawi. Czcij Ją szczególnie przez swoje zachowanie. Zostań świętym, a uczynisz Więcej dla Jej chwały, niż gdybyś pozostając miernym chrześcijaninem, mądre pisał o Niej księgi. 7. Czcij Ją w swoim imieniu i moim. Czcij Ją za tych, którzy Jej nie czczą: za pogan, którzy Jej nie znają, za heretyków, którzy Jej bluźnią, za złych chrześcijan, którzy się do Niej nie modlą, za dusze Jej poświęcone, które się zaniedbują w Jej służbie. 8. Czcij Ją z całej swojej mocy, gdyż Ona jest ponad wszelkie pochwały i nigdy nie dość wysławiona. Nie bój się w czci przesadzić, albowiem nigdy nie uczcisz Jej tak jak Ja Ją czciłem i jak pragnę, żeby Ją czczono”. ŚWIATŁO: Płomień Miłości Niepokalanego Serca Maryi[1] Elżbieta Szanta to węgierska mistyczka i matka sześciorga dzieci, w latach 1961–1981 otrzymała dar wewnętrznych rozmów, w których Pan Jezus oraz Matka Boża objawiali jej tajemnicę płomienia miłości Niepokalanego Serca Maryi. Niech te orędzia, których kilka fragmentów teraz przedstawimy – pomogą nam wniknąć jeszcze głębiej w tę miłość, którą Bóg umieścił dla nas – w Niepokalanym Sercu naszej Matki: JEZUS: Płomień Miłości Mojej Niepokalanej Matki jest dla was tym, czym była dla Noego Arka. MATKA BOŻA: Moje dzieci, waszym zaufaniem możecie brać ode mnie tyle – ile chcecie! – Ja nie zamykam się! Stoję przed wami z miłością Mojego Serca. Jestem oto, abym uczyniła was szczęśliwymi. Pragnę, aby Płomień Miłości Mego Niepokalanego Serca był wszędzie znany, jak znane jest Imię Moje wszędzie na całym świecie. Tak wiele grzechów jest na ziemi! Pomóżcie mi ratować dusze! Ja dam wam promień światła do ręki. Jest to Płomień Miłości mojego Serca. Ja jestem waszą dobrotliwą i kochającą Matką, zjednoczoną z wami – ręka w rękę – uratuję was…! Moja córko, tutaj przekazuję ci Płomień Miłości mojego Serca. Zapal nim swoje serce i podaj go dalej, przynajmniej jednej duszy!… Elżbieta: W tym momencie zaszlochała Matka Boża tak bardzo, że nie wiedziałam, co mam uczynić. W imieniu wszystkich przyrzekłam Jej wszystko, gdyż moje serce było bliskie pęknięcia. MATKA BOŻA: Ten pełen łaski Płomień, który Ja wam z mojego Niepokalanego Serca udzielę, ma być przekazywany z serca do serca. To będzie tym wielkim cudem, którego światło oślepi szatana. Ten Płomień jest ogniem miłości i zgody. Tak więc ogień będziemy gasić ogniem: ogień nienawiści ogniem miłości! – Tę łaskę uzyskałam poprzez pięć najświętszych ran mojego Boskiego Syna od Przedwiecznego Ojca Niebieskiego. Elżbieta: Maryja, przekazując każdemu Płomień Miłości Swojego Serca, mówi: MATKA BOŻA: Ten Płomień Miłości w połączeniu z wami unicestwi grzech. Szatan zostanie oślepiony w takim stopniu, w jakim się do tego przyczynicie swoją gorliwością. […] Pomóżcie Mi ratować dusze! Ja dam wam Płomień Miłości do ręki. Działanie łaski mojego Płomienia Miłości rozszerzę na wszystkie ludy i narody. Nie tylko na te, które już należą do Kościoła Katolickiego, lecz na wszystkie, które naznaczone są znakiem Krzyża mojego Boskiego Syna. – Dlatego chcę, aby Płomień Miłości mojego Niepokalanego Serca znany był wszędzie, jak wszędzie na całym świecie znane jest moje Imię. Elżbieta: Najświętsza Dziewica błagała mnie, abyśmy uczynili wszystko, aby Jej Płomień Miłości rozszerzany był na całym świecie! MATKA BOŻA: Mojego Płomienia Miłości nie mogę już w sobie dłużej powstrzymać. Pozwólcie, aby on zapłonął! Uczyńcie wreszcie pierwszy krok. Obym już wreszcie mogła zobaczyć początek waszej dobrej woli! – Tylko pierwszy krok jest trudny, uwierz mi! Jeżeli on uczyniony zostanie, z szumem przebije się mój Płomień Miłości poprzez nieufność waszych dusz, a wtedy jak łagodny blask oświecał ją będzie. Gdy już nie znajdzie żadnego oporu więcej, to wtedy ci, którzy go przyjmą, oszołomieni bogactwem łask, zwiastować będą całemu światu to, co już powiedziałam: Podobnej obfitości łask jeszcze nigdy nie było od chwili, kiedy Słowo stało się Ciałem… Moje Niepokalane Serce płonie miłością, którą żywię do was. Nie mogę tej miłości nadal dłużej w sobie ukrywać. Z dynamiczną siłą płynie ona do was. Ja jestem wasza Matka! Ja mogę i także chcę wam pomóc, ale do tego potrzebuję waszej pomocy! Poprzez nielicznych, poprzez maluczkich musi się rozpocząć ten wielki wylew łaski, który poruszy świat. Każdy, kto to posłannictwo do ręki otrzyma, powinien je przyjąć jako zaproszenie i nikt nie powinien się przed nim wzbraniać lub od niego wymawiać. Wy wszyscy jesteście moimi dziećmi, a ja Jestem Matką dla wszystkich! Proście Św. Józefa, Najczystszego Oblubieńca! On będzie szukał przytułku w sercach ludzkich dla mojego Płomienia Miłości! WEZWANIE DNIA: Bóg nadał Maryi wiele przywilejów oraz tytułów, ale kiedy stał się człowiekiem, to sam najczęściej mówił do Niej po prostu: „Mamo, mamusiu…”. Czy nie pragniesz uczynić tak, jak uczynił Bóg? Czy wyobrażasz sobie radość Maryi, do której powiesz wreszcie: „Mamo…”? Ojciec Dolindo modlił się często do Maryi: „Mamusiu, jestem osłem. Prowadź mnie!”. Ty też możesz mieć swój wyjątkowy i niepowtarzalny sposób zwracania się do Maryi. Moment, w którym przyjmiesz Maryję w głębi swego serca za swoją Mamę, będzie początkiem wielkiej przygody Miłości. Ona poprowadzi cię prosto do nieba. Przez Krzyż. Dzięki temu staniesz przed Bogiem z gronem braci i sióstr, których Ona uratuje. posługując się tobą. Napisz dziś na przygotowanej kartce słowa: „Maryjo, która cała jesteś czułością Boga dla mnie! Matko Jezusa, Matko Kościoła i moja Matko! Pośredniczko wszelkich łask, Królowo Polski i świata” ŚWIATŁO SŁOWA: „Ja byłam przy Nim mistrzynią, rozkoszą Jego dzień po dniu, cały czas igrając przed Nim, igrając na okręgu ziemi, znajdując radość przy synach ludzkich. Więc teraz, synowie, słuchajcie mnie, szczęśliwi, co dróg moich strzegą. Przyjmijcie naukę i stańcie się mądrzy, pouczeń mych nie odrzucajcie! Błogosławiony ten, kto mnie słucha, kto co dzień u drzwi moich czeka, by czuwać u progu mej bramy, bo kto mnie znajdzie, ten znajdzie życie i uzyska łaskę u Pana; kto mnie nie znajdzie, duszę swą rani, śmierć kocha każdy, kto mnie się wyrzeka” (Prz 8,30-36) MAŁY WIECZERNIK MODLITWY: Modlitwa jest oddechem duszy. Znajdź dziś 5–15 minut na modlitwę osobistą w ciszy. Módl się tak, jak cię poprowadzi twoje serce. Możesz trwać w ciszy. Możesz rozmawiać z Jezusem, zadając konkretne pytania. Możesz zaprosić Maryję i modlić się w Jej obecności. Czas osobistej modlitwy to najważniejszy czas tych rekolekcji. NA KONIEC: „ZABIERZ SŁOWO!” Wybierz z tego dnia jedno zdanie, myśl lub słowo, które najbardziej cię dotknęło, i rozważaj je w swoim sercu nieustannie aż do następnej medytacji. Czyń tak jak Maryja, która „zachowywała te sprawy w swoim sercu i rozważała je”. DZIĘKCZYNIENIE: Podziękuj Panu Bogu, odmawiając trzykrotnie modlitwę: CHWAŁA OJCU I SYNOWI I DUCHOWI ŚWIĘTEMU, JAK BYŁA NA POCZĄTKU TERAZ I ZAWSZE I NA WIEKI WIEKÓW, AMEN. [1] Na podstawie: Maria Vincit, Płomień Miłości Niepokalanego Serca Maryi, wyd. II rozszerzone, Wrocław 2006; NIHIL OBSTAT – Kuria Biskupia Stuhlweissenburg – Węgry – Akta nr 1404/
Z perspektywy czasu Nikola Tesla znany jest przede wszystkim jako genialny wynalazca, który wyprzedzał swoje czasy o pokolenia. I nawet dzisiaj nadal czerpie
W tym fragmencie z Księgi Wyjścia dowiadujemy się nie tylko o tym w jaki sposób Bóg spotyka się z człowiekiem, jakie jest imię Boga, ale także, że Bóg zapewnia nas o swojej obecności. Gdy Mojżesz pasał owce swego teścia, Jetry, kapłana Madianitów, zaprowadził [pewnego razu] owce w głąb pustyni i przyszedł do góry Bożej Horeb. Wtedy ukazał mu się Anioł Pański w płomieniu ognia, ze środka krzewu. [Mojżesz] widział, jak krzew płonął ogniem, a nie spłonął od niego. Wtedy Mojżesz powiedział do siebie: Podejdę, żeby się przyjrzeć temu niezwykłemu zjawisku. Dlaczego krzew się nie spala? Gdy zaś Pan ujrzał, że [Mojżesz] podchodził, żeby się przyjrzeć, zawołał ⟨Bóg do⟩ niego ze środka krzewu: Mojżeszu, Mojżeszu! On zaś odpowiedział: Oto jestem. Rzekł mu [Bóg]: Nie zbliżaj się tu! Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą. Powiedział jeszcze Pan: Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba. Mojżesz zasłonił twarz, bał się bowiem zwrócić oczy na Boga. Pan mówił: Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na ciemiężców, znam więc jego uciemiężenie. Zstąpiłem, aby go wyrwać z ręki Egiptu i wyprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i przestronnej, do ziemi, która opływa w mleko i miód. Mojżesz zaś rzekł Bogu: «Oto pójdę do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mię do was. Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, to cóż im mam powiedzieć? Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: «JESTEM, KTÓRY JESTEM». I dodał: «Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was». Mówił dalej Bóg do Mojżesza: «Tak powiesz Izraelitom: „JESTEM, Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba posłał mnie do was. To jest imię moje na wieki i to jest moje zawołanie na najdalsze pokolenia (Wj 3, 1-8a. 13-15) Bóg objawił swoje imię narodowi wybranemu. Popatrzmy na sam początek tego tekstu. Mojżesz udaje się w głąb pustyni, w konkretne miejsce – do góry Bożej Horeb. Pustynia, z jednej strony jest to miejsce konkretne, ale też w Piśmie Świętym bardzo symboliczne. Chrystus wyszedł na pustynię, aby pościć przed rozpoczęciem publicznej działalności. Jak otworzymy Pismo Święte na samym początku, to pierwsze słowa, które są do nas skierowane, brzmią następująco: Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem. Ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód. (Rdz 1,2). Ziemia była pustkowiem. Możemy powiedzieć, że nie było tam życia, tak jakby na pustyni nie było życia. Jest to miejsce puste. Możemy powiedzieć, że była pustka. My możemy w życiu przeżywać taką pustkę, może bezsens. Niektórzy określają depresję mianem takiej pustki, która jest w człowieku. Na pustyni nasze zmysły się wyostrzają. Lepiej widać, lepiej słychać, lepiej widać nasz grzech, naszą relację do Boga. Bycie na pustyni powoduje, że te zmysły są wyostrzone, ponieważ nie ma tam żadnych bodźców, które do nas przychodzą, nic nas nie atakuje, nikt do nas nie mówi, niczego nie widzimy, jest taka pustka. Pobyt tam pozwala usłyszeć to, co jest w nas, spojrzeć głębiej w swoje serce, w swoją duszę. Uczy nas bardziej zbliżenia się do siebie, usłyszenia tego, co jest w nas, usłyszenia głosu wewnętrznego, głosu sumienia. Ale możemy powiedzieć, że to przebywanie na pustyni ma nam również pomóc w usłyszeniu głosu Boga. I co się dzieje? Właśnie w tym momencie Mojżesz zaczyna słyszeć głos i to nie byle jaki głos. Nie głos, który mu się zdaje, ale konkretne wezwanie. Słyszy słowa: Mojżeszu, Mojżeszu i odpowiada: Oto jestem. Stwierdza więc swoją obecność, może też wyraża gotowość, ale nie wiemy jeszcze do czego. Zwróćmy najpierw uwagę, że jego imię jest wypowiedziane dwa razy. Tak jakby może nie dosłyszał. Tak jakby coś to miało znaczyć. Ilekroć w Piśmie Świętym dwa razy imię jest powtórzone, Bóg zwraca się do człowieka podwójnie, podwójnie go woła, to znaczy, że zaraz coś wydarzy się szczególnego, coś ważnego. Bóg chce więc podkreślić ten fakt podwójnego wezwania Mojżesza. A Mojżesz mówi: Jestem. Możemy powiedzieć – Jestem gotowy, chcę słuchać. Ale na co jest gotowy? Tego jeszcze nie wie. Za chwilę się dowie. Następnie Bóg mówi: Nie zbliżaj się tu. Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz jest ziemią świętą. I mówi, że Jestem Bogiem twojego ojca, Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba. Na te słowa Mojżesz jakby czuł jakieś zakłopotanie, zmieszanie, bo zakrywa twarz, a więc nie wie tak naprawdę jak się zachować, co ma zrobić, jaką postawę przyjąć. Słyszy głos, który mówi, że jest to głos Boga, że Ja Jestem twoim Bogiem. Więc ta obecność Boga wprawia Mojżesza w pewne zdumienie. Ciekawe jak każdy z nas by zareagował, gdyby w pewnym momencie usłyszał głos i ten głos by mówił: Ja jestem twoim Bogiem! Czy byśmy podskoczyli z radości, czy byśmy się rozradowali, że właśnie Bóg do nas przyszedł? Czy byśmy się przerazili? Czy jeszcze jakaś inna byłaby nasza reakcja? Trudno powiedzieć. Nie wiedzielibyśmy jak się wtedy zachować. Pewnie też to zależałoby od sytuacji, w jakiej to by się wydarzyło i w jakiej by nas Bóg zastał. Mojżesz właśnie słyszy ten głos Boga na pustyni i słyszy, żeby zdjął sandały, bo ziemia, na której stoi jest ziemią świętą. Czy ta ziemia była święta? Czy coś innego sprawiło, że Mojżesz ma zdjąć sandały. Możemy powiedzieć, że raczej ta obecność Boga sprawiła, że ten fragment ziemi, na którym stoi Mojżesz, stał się świętym, ponieważ Bóg swoją obecnością niejako uświęcił fragment tej pustyni. A więc ziemia ta nie była święta z tego tytułu, że posiadała taką właściwość, ale ziemia ta była świętą, ponieważ tam przebywał Bóg, tam się zjawił. Jego obecność właśnie uświęciła to miejsce. Mojżesz już z tego nie zdawał sobie sprawy. Bóg jakby uświadomił jemu w jakim miejscu się znajduje, a raczej w czyjej obecności się znajduje i jaki skutek przynosi ta obecność Boga, w której on się znalazł. I Mojżesz mówi: Oto jestem. A co mówi Bóg do niego? Mówi to samo, tylko troszkę inaczej, można powiedzieć głębiej i szerzej. Bóg mówi: JESTEM, KTÓRY JESTEM. Nie tylko jestem, ale JESTEM, KTÓRY JESTEM. Z jednej strony Mojżesz mówi o swojej obecności, ale Bóg też mówi o swojej obecności. Jednak ta różnica pomiędzy „jestem” Mojżesza a „jestem” Boga jest diametralnie różna. Obecność Boga sprawia coś zupełnie innego niż obecność Mojżesza. To nie obecność Mojżesza sprawiła, że ziemia stała się święta, ale to obecność Boga to sprawiła. Mojżesz chciał poznać imię Boga i Bóg spełnił jego prośbę. Jeśli mam iść do ludu wybranego, to co mam powiedzieć? Pod jakim imieniem mam im Ciebie przedstawić? Więc Bóg mu to imię objawia. Mówi: JESTEM, KTÓRY JESTEM. To imię wskazuje, w pierwszych naszych myślach, na samą obecność Boga. Ja jestem, po prostu jestem, a więc jestem obecny. Z drugiej strony możemy powiedzieć, że ta obecność Boga jest troszkę tajemnicza. Jednak Mojżesz nie zobaczył Boga w jego naturze, takim jakim On jest, ale tylko słyszy Jego głos. Widzi krzew, który płonie, ale się nie spala. W świecie semickim imię ma dużo większe znaczenie niż w kulturze zachodniej. Tam właśnie uważano imię za opis natury człowieka, bądź charakteru danej osoby, jakichś jego szczególnych właściwości. Kiedy my spotykamy się po raz pierwszy z kimś, to jakie pierwsze pytanie zadajemy? Jak się nazywasz, jak masz na imię? Lub, gdy ktoś nas przedstawia innej osobie mówi jak się nazywamy. Niektórzy jeszcze dodają jakieś tytuły przed imieniem. Tak, jakby to miało jakieś wielkie znaczenie. Ale to, co pierwsze, to przedstawienie jak się ktoś nazywa, jakie ma imię. Gdy się z kimś pierwszy raz witamy, to mówimy sobie jak się nazywamy i to wprowadza nas w jakąś relację, w relację z tą osobą. Ona nie jest już dla nas anonimowa. Nie tylko widzimy jej twarz, ale jest już ona dla nas konkretna. Znamy ją z imienia, znamy ją z nazwiska. To nie znaczy, że będziemy później pamiętać jak ta osoba się nazywa. Myślę, że mało osób pomięta wszystkie imiona i nazwiska wszystkich osób, które w swoim życiu spotkały. Jednak poznanie imienia jest też w pewien sposób poznaniem osoby. Wspomnienie imienia osoby nam bliskiej, czy to może być ktoś z rodziny, czy nasz przyjaciel, z pewnością wywołuje w nas coś przyjemnego, jakąś bliskość, serdeczność, jakąś więź, poczucie bezpieczeństwa, wolności, przywiązania. Dokonuje to samo wspomnienie imienia, nie mówiąc o obecności. Zobaczmy, że na samym początku relacji człowieka z Bogiem, człowiek nie znał imienia Boga. Kiedy otworzymy pierwsze stronice Pisma Świętego i tam jest opis stworzenia, gdy Adam żył w raju, to tam nie znajdujemy mowy o tym, żeby Adam zwracał się do Boga w jakimś imieniu, ale po prostu żył w Jego obecności. Był w raju, uprawiał ogród, było mu dobrze. Żył z Bogiem w harmonii i to mu wystarczyło. Imię pojawiło się później. Możemy powiedzieć, że w człowieku powstał głód tej relacji z Bogiem, głód powrotu do tej więzi bycia z Nim jedno, zjednoczeniem z Nim. Tym ważnym pytaniem, które postawił Mojżesz w tym spotkaniu z Bogiem, było pytanie o imię. Jak masz na imię, jak cię mam przedstawić innym? Zobaczmy, że Bóg objawiając to imię, ukazuje też swoją wierność. Ukazuje też to, że był z Mojżeszem, ale też i będzie. Bóg mówi: Jestem Bogiem ojca twego, Abrahama, Izaaka, Jakuba. Mówi więc o przeszłości, o tym że Bóg był, ale mówi też o tym, że On będzie. Ja będę z tobą. Bóg zapewnia Mojżesza o swojej obecności przy nim. Przed Mojżeszem Żydzi znali Boga pod wieloma innymi imionami, czy też nazwami. To imię JESTEM, KTÓRY JESTEM wskazuje na pewną trwałość, pewną niezmienność. Obecność, która jest wszechobecnością Boga. To obecność, która zawiera w sobie całość stworzenia, całość tego wszystkiego, co jest. Bóg ogarnia swoją obecnością wszystko. Ta obecność wskazuje właśnie na Boga, który wypełnia swoim istnieniem wszystko to, co jest. Mówi też o swojej relacji. Bóg mówi: Jestem blisko ciebie. Jestem Bogiem twego ojca. Napatrzyłem się na wszystko to, co twojemu ludowi się stało. Bóg więc zapewnia też o tym, że wie o tym, co się dzieje w naszym życiu. Ta Jego obecność jest tak bliska, że on wszystko wie, co się w naszym życiu dokonuje. Mówi Mojżeszowi: ty nie jesteś sam. Ja jestem z tobą. Ja jestem blisko ciebie. Zapewnia Mojżesza, że on nie jest Mu obojętny, że Mu zależy. Bóg widząc uciemiężenie narodu, chce przyjść z pomocą. Nie zostawia samego Mojżesza i jego narodu w jego doświadczeniu. Przychodzi, aby wyzwolić. Bóg przychodzi, aby wyzwolić. Imię Boga można także rozumieć jeszcze inaczej. JESTEM, KTÓRY JESTEM może oznaczać: Ja Jestem naprawdę. Ja Jestem w taki pełny sposób. Jestem w sposób absolutny. Jestem obecnością, Jestem istnieniem. Jestem źródłem istnienia. JESTEM, KTÓRY JESTEM, a więc ja tak naprawdę Jestem prawdziwym istnieniem. Jestem źródłem wszystkiego, co żyje. Źródłem wszystkiego, co jest. To imię Boga, którym sam się określił – JESTEM, KTÓRY JESTEM – wyraża prawdę o Bogu jako źródle wszelkiego istnienia. Warto teraz na to spojrzeć w kontekście słów Mojżesza i tego jego jestem i zobaczyć, że jestem Mojżesza jest uwarunkowane na „jestem” Boga. Mojżesz nie może powiedzieć „jestem”, jeżeli Bóg nie powie „Jestem”. Istnienie Mojżesza jest uzależnione od istnienia Boga. Mojżesz istnieje ponieważ Bóg istnieje. Wszystko inne istnieje ponieważ Bóg istnieje, ponieważ Bóg podtrzymuje istnienie Mojżesza i Bóg podtrzymuje istnienie świata. To w Bogu jest naprawdę ta pełnia istnienia. To w nim jest początek i kres. Mówi Mojżeszowi: To moje imię jest na wieki i to jest moje zawołanie na najdalsze pokolenia. Mówiąc moje imię jest na wieki możemy powiedzieć: Ja istnieję zawsze, czyli moje istnienie jest wieczne. Moje istnienie tak naprawdę nie ma początku. Właśnie O Bogu Ojcu możemy powiedzieć, że jest źródłem, które nie ma źródła, początkiem, który nie ma początku. Druga Osoba Trójcy Świętej – Syn, istnieje przez zrodzenie od Ojca. Trzecia Osoba Trójcy Świętej istnieje od Ojca i Syna. Natomiast jeśli chcemy powiedzieć o pochodzeniu Ojca, to nic nie możemy powiedzieć, bo Ojciec od nikogo nie pochodzi. Jednocześnie Ojciec zawsze był Ojcem, zawsze miał Syna. Syn zawsze istniał, więc Bóg zawsze istniał w Trójcy. Właśnie to imię, którym Bóg objawił się Mojżeszowi wskazuje na wielką prawdę, na prawdę o istnieniu Boga, na prawdę o tym, że w nim jest źródło wszelkiego istnienia. Bóg chce powiedzieć przez to imię, że jest przy nas cały czas, że jest przy nas zawsze. Zawsze był przy nas i zawsze będzie przy nas. Moje imię jest na wieki. To jest zawołanie na najdalsze pokolenia. Zapewnia więc o swojej obecności. Mojżesz tu będzie na pustyni tylko przez jakiś czas, przez chwilę. Za moment z tej pustyni odejdzie, już go tam nie będzie a możemy powiedzieć, że Bóg jest cały czas. Nigdy od człowieka nie odejdzie. On zawsze będzie jemu towarzyszyć. Bóg będzie przy nas cokolwiek byśmy nie zrobili. Człowiek nie zawsze jest przy Bogu. Tą naszą odpowiedzią może być modlitwa i to modlitwa, która będzie prowadziła do modlitwy nieustannej. To, co właśnie było dążeniem też mnichów pierwszych pokoleń. To, co zalecał święty Paweł: „modlić się nieustannie”. Dlaczego? Ponieważ Bóg jest przy nas nieustannie, więc i modlitwa ma być nieustanna. Nasza modlitwa ma trwać, ponieważ Bóg trwa przy nas. Jeżeli On przy nas trwa, to trwa również nasza relacja do Boga. A tą relacją jest właśnie modlitwa. Możemy też zapytać: Dlaczego Bóg odpowiedział Mojżeszowi na jego pytanie? Dlaczego objawił się pod tym imieniem? Dlaczego nadał sobie to imię? Myślę, że dlatego, aby ukazać Mojżeszowi, że jest Osobą, że jest osobowy i można z Nim wejść w relację. Każda osoba posiada imię i właśnie przez to imię poznajemy kogoś. Poprzez imię, które nam Bóg objawia możemy Go poznać, poznać Jego naturę. Poznać to, co dla Niego jest właściwe, co jest właściwe Jego naturze. Przede wszystkim ważne jest to, że możemy z Nim nawiązać jakąś więź, wejść z Nim w relację poprzez poznanie Jego imienia. Osoba charakteryzuje się relacją, wejściem w relację. Charakteryzuje się też pewną wolnością. Bóg zostawia Mojżesza wolnym. Nie zmusza go do niczego. Bóg przychodzi w taki sposób delikatny, w sposób niezapowiedziany, w sposób tajemniczy, ale też pociągający. Zobaczmy, że ten krzew pociągał Mojżesza. Chciał przyjść coraz bliżej i zobaczyć czym jest to zjawisko. Był zainteresowany, jakoś pociągnięty. Bóg pociąga, ale pozostawia człowieka wolnym. Nie przymusza. Inny powód, że Bóg nadał sobie imię to pokazanie, że komunikacja z Nim jest możliwa, że możemy się do Niego zwracać. Mojżesz mógł tu podjąć dialog z Bogiem. Ten dialog był niełatwy dla Mojżesza, ponieważ Bóg powiedział: „Ty pójdziesz i ty wyprowadzisz naród z niewoli egipskiej”. Mojżesz się zaczął troszkę wycofywać z tej relacji. Mówił: „Ja nie jestem taki dobry, nie potrafię przemawiać. Może poślij kogoś innego”. To spotkanie z Bogiem niekoniecznie rodziło w nim od razu taki zapał i entuzjazm. „Tak, ja pójdę. Będę tym wodzem, wyprowadzę naród”. Mojżesz nic takiego nie czyni. Mojżesz słysząc do czego go Bóg wzywa nie skacze z radości. Ktoś inny może by się ucieszył. „Oto ja będę teraz przewodnikiem, wodzem. Wszyscy będą mnie wtedy znać i pójdą za mną”. Mojżesz jednak jest pełen pokory, bo nie wie co tak naprawdę będzie robić i na co tak naprawdę się decyduje. Już samo to spotkanie jest dla niego w pewien sposób trudne i tajemnicze, a co dopiero wyprowadzenie swego narodu z niewoli egipskiej. Bóg zostawia Mojżesza z tym przekonaniem o swojej obecności i to jest to, co Mojżesza przekonuje. Mojżesz daje się przekonać Bogu. Bóg zapewnia o tym, że „Ja będę z tobą. Ty możesz pójść, bo Ja będę z tobą. Ja JESTEM, KTÓRY JESTEM. Możesz być pewien o mojej obecności”. To bardzo mocno wynika z tego spotkania Boga z Mojżeszem. Mojżesz już jest przekonany o obecności. Ten krzew gorejący jest takim pewnym znakiem, też tajemniczym, ale znakiem dla Mojżesza i niewytłumaczalnym dlaczego ten krzew płonie ale się nie spala. Mojżesz widzi, że to nie jest coś małego, że w tym musi być coś więcej. To zjawisko pozwala Mojżeszowi jeszcze bardziej uwierzyć. W tym fragmencie z Księgi Wyjścia dowiadujemy się nie tylko o tym w jaki sposób Bóg spotyka się z człowiekiem, jakie jest imię Boga, ale także, że Bóg zapewnia nas o swojej obecności. Warto się na modlitwie zastanowić, w jaki sposób ja dostrzegam tę obecność Boga w moim życiu. W jaki sposób ja odpowiadam swoją modlitwą na tę obecność Boga. Na ile ta obecność jest ważna w moim życiu i na ile ja żyję tak codziennie, pośród różnych spraw, tą świadomością, że Bóg jest przy mnie, że Bóg jest ze mną, że Bóg jest blisko mnie i że moje istnienie jest możliwe dzięki istnieniu Boga, że Bóg mnie podtrzymuje w istnieniu. Tekst pierwotnie ukazał się w czasopiśmie „Benedictus”, który prowadzony jest przez oblatów benedyktyńskich. Brunon Koniecko OSB – urodził się w 1983 r. w Białymstoku. Jest absolwentem administracji Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Od 2012 profes opactwa tynieckiego. W latach 2011-2016 pracował w Wydawnictwie Benedyktynów Tyniec. Od 2015 r. jest sekretarzem kapituły klasztoru tynieckiego. Prowadzi rekolekcje „Oddychać Imieniem. Modlitwa Jezusowa” w Tyńcu. Autor książek: Medytować to…, Nie żartujcie sobie z Bóstwa!, Modlitwa Jezusowa. Przewodnik po rekolekcjach Oddychać Imieniem Fot. Kazimierz Urbańczyk (Visited 232 times, 1 visits today) Za pomocą newslettera chcemy się kontaktować, aby przesyłać teksty, nowości wydawnicze i ogłoszenia, które dotyczą naszego podwórka. Planujemy codzienną wysyłkę takiego newslettera. Czytający i słuchający naszych materiałów, zarówno dostępnych w księgarni internetowej, na stronie jak i na kanale YouTube lub innych platformach podcastowych, mogą zastanawiać się w jaki sposób można nas wesprzeć… Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania. To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!
Bóg jest Miłością D G D - miejcie odwagę żyć dla Miłości. fis h e A Bóg jest Miłością D e D A – nie lękajcie się. h e A D 32. Daję Ci serce swoje, Panie D fis G e H7 daję Ci silne ręce moje. e A D A Dodawaj sił im nieustannie, D fis G e H7 by udźwignęły świat, ku Tobie. e A D A 33.
Tekst Pieśni: Bóg jest tu, Bóg jest tam Bóg jest tu, Bóg jest tam!Bóg jest w każdym z nas i w sercu Go mam!Światłem jest, w ciemną noci w modlitwie mej słyszę Jego głos!Bóg jest tu, dobry jest!W każdy czas!!! Dziękuję, że jesteś z nami, jeśli podoba Ci się to co robimy, wesprzyj nas, zobacz również nasz kanał na Youtube i kliknij subskrybuj. Zobacz również listę pieśni i modlitw, a także przyjrzyj się bliżej Świętym i Błogosławionym. Tworzenie treści i filmów wymaga środków finansowych. Rozwój strony www i kanału youtube – to nasze główne wydatki. Nasze plany są bardzo bogate, a ich realizacja stanie się możliwa jedynie dzięki uzyskaniu stabilnego źródła finansowania. Nie dostajemy pieniędzy - działamy dzięki wsparciu naszych czytelników, dzięki Tobie. Ku Świętości Redakcja
Psalm 23 – interpretacja. Autor wiersza Biblia. Autorką interpretacji jest: Adrianna Strużyńska. „Psalm 23” o in­ci­pi­cie „Pan jest moim pa­ste­rzem” jest jed­nym z naj­bar­dziej zna­nych utwo­rów, po­cho­dzą­cych z bi­blij­nej Księ­gi Psal­mów. Bóg zo­sta­je na­zwa­ny naj­lep­szym pa­ste­rzem i go

Gdzie nic niema, tam jest Bóg. Małe szałasy wiklinowe w Tullagh, gdzie zakonnicy zazwyczaj modlili się lub ślęczeli nad wszelakiem rękodziełem, ilekroć zmierzch spędzał ich z pola, opustoszały, gdyż srogość zimy skupiła całe bractwo pospołu w drewnianym domku pod osłoną bierwiennej kaplicy; więc też opat Malathgeneus, brat Gołąbek, brat Łysy Lis, brat Piotr, brat Patryk, brat Derkacz i brat Jasnobrewy i wielu nazbyt jeszcze młodych, by mieli zdobyć sobie imię w wielkiej walce, siedzieli dokoła ogniska, oświecającego ich czerstwe oblicza. Jeden z nich łatał niewód, by go zapuścić w rzece na węgorze, drugi sporządzał sidła na ptaki, inny naprawiał złamane stylisko łopaty, jeszcze inny pisał coś w grubej księdze, a któryś tam wyrabiał sadzone drogiemi kamieniami puzderko na przechowywanie księgi, zasię u stóp ich na ściółce trzcinowej leżeli żacy, którzy kiedyś mieli wyjść na braci; była to ich uczelnia i jedynie przez wzgląd na ich słabowitą nieletniość rozniecono tak wielkie ognisko strzelające i huczące. Jeden z nich, pacholę ośmio- lub dziewięcioletnie, zwany Olioll, leżał nawznak, pozierając na otwór w dachu, przez który uchodził dym, i przyglądając się gwiazdom, co jawiły się w dymie z oczyma łagodnemi, podobnemi ślepiom zwierząt polnych. Naraz zwrócił się do braciszka, coś piszącego w grubej księdze, a mającego za powinność nauczanie dziatwy, i ozwał się: — Bracie Gołąbku, do czego przytwierdzone są gwiazdy? Braciszek, uradowany, że obaczył tyle ciekawości w najbardziej tępym ze swych uczniów, odłożył pióro i rzekł: — Jest dziewięć kręgów kryształowych: w pierwszym utwierdzony jest księżyc, w drugim planeta Merkury, w trzecim planeta Wenus, w czwartym słońce, w piątym planeta Mars, w szóstym planeta Jowisz, w siódmym planeta Saturn; wszystko to są gwiazdy błędne, a w ósmym kręgu utwierdzone są gwiazdy stałe, natomiast krąg dziewiąty składa się z substancji, w której poruszał się duch Boży na początku. — A za nim? — spytało pacholę. — Za nim już nic niema; tam jest Bóg. Następnie wzrok chłopięcia przeniósł się na puzderko, wysadzone drogiemi kamieniami, wśród których w świetle ogniska połyskiwał duży rubin; chłopiec zapytał znowu: — Czemu brat Piotr wprawił duży rubin w ściankę puzderka? — Rubin jest godłem miłości Bożej. — Czemu rubin jest godłem miłości Bożej? — Ponieważ jest czerwony, jak ogień, a ogień spala wszystko, a tam gdzie nic niema, tam jest Bóg. Dziecko umilkło i popadło w zadumę, lecz nagle powstało i rzekło: — Ktoś jest za drzwiami. — Nie, — odrzekł braciszek. — To jeno wilki; słyszałem, że od pewnego czasu już się włóczą wszędy wokoło i rozgrzebują śnieg. Stały się bardzo zajadłe, ponieważ zima wypędza je z gór. Zeszłej nocy wtargnęły do owczarni i uprowadziły wiele owiec; o ile nie będziemy się mieć na baczności, pożrą i nas wszystkich. — Nie, to kroki ludzkie, boć ciężko dudnią... ale słychać i stąpania wilków. Ledwo tych słów domówił, aż tu ktoś zakołatał potrzykroć, ale niezbyt głośno. — Pójdę odewrzeć, bo on tam pewnikiem bardzo uziąbł! — Nie otwieraj, może to wilkołak i pożre nas wszystkich! Lecz chłopak już odsunął ciężką drewnianą zasuwę, a wszystkie oblicza, przeważnie nieco pobladłe, obróciły się ku dźwierzom, otwierającym się zwolna. — On ma różaniec i krzyż, to nie może być wilkołakiem! — rzekł chłopiec, gdy do izby wkroczył mąż, ubielony śniegiem, przytłaczającym mu długą strzępiastą brodę oraz skołtunione włosy, które spadały mu na barki i sięgały niemal pasa, i osypującym się z podartego kubraka, który li w połowie okrywał ciało wywiędłe i sczerniałe. Oczyma łagodnemi, pełnemi zachwyceń nieziemskich, powiódł przybysz po twarzach obecnych. Stanąwszy w pewnem oddaleniu od ogniska i spocząwszy nakoniec wzrokiem na osobie opata Malathgeneusa, zawołał: — Przewielebny księże opacie, pozwól mi podejść do ogniska, ogrzać się i wysuszyć brodę, włosy i odzienie z osiędzielizny śniegowej, żebym nie zmarł z zimna wśród gór i nie rozgniewał Pana umyślnem męczeństwem. — Podejdź do ogniska, — rzecze opat, — ogrzej się i spożyj jadło, które ci przyniesie chłopczyna Olioll. Bardzo to, wierę, rzecz smutna, że ludzie, za których umarł Pan nasz Chrystus, mogą być tak biedni, jak ty. Przychodzień siadł wedle ogniska, zaś Olioll zdjął zeń kubrak, ociekający topniejącym śniegiem, i zastawił przed gościem mięsiwo, chleb i wino; atoli ów przegryzł jeno pajdę chleba, a wino odsunął, prosząc o wodę. Gdy jego broda i włosy nieco już przeschły, a członki przestały dygotać od zimna, przemówił zasię: — Przewielebny księże opacie, ulituj się nad nędzarzem, ulituj się nad żebrakiem, który od lat wielu tłucze się po szerokim świecie i daj mi pracę jakowąś, niech będzie conajcięższa, bom-ci jest najnędzniejszy z Boskich nędzarzy. Tedy bracia jęli się naradzać, jakąby mu poruczyć robotę i zrazu nie mogli dojść do niczego, gdyż nie było zajęcia, w któremby już nie był zatrudniony jeden z tego skrzętnego i pracowitego zgromadzenia. Wkońcu jednak ktoś wspomniał, że brat Łysy Lis, którego zajęciem było obracanie wielkich żaren w młynicy, gdyż był za głupi do czego innego, już się nazbyt postarzał, by wydołać tak ciężkiej pracy, tak więc od dnia następnego posyłano żebraka do żaren. Przeszły mrozy i wiosna przechodziła w lato, a żarna nigdy nie próżnowały ani też nie były obracane z niechęcią, bo każdy, kto mijał młynicę, słyszał dziada wtórującego pieśnią kręceniu się dzierżaka[1]. Ponadto jeszcze jedna zgryzota opuściła to szczęśliwe zgromadzenie: oto Olioll, który zawdy był tępakiem i nieukiem, nabrał rozumu, co było tem dziwniejsze, że stało się to zgoła niespodziewanie. Dnia jednego był on nawet mniej rozgarnięty, niż po inne czasy, to też dostał w skórę i zapowiedziano mu, że albo nazajutrz lepiej przygotuje lekcję, albo też będzie odesłany do niższej klasy pomiędzy malców, którzy będą kpić sobie z niego. Rozbeczał się na dobre, a kiedy przyszedł dnia następnego, to chociaż jego głupota, wrodzona umysłowi, który zasłuchiwał się w każdy zbłąkany dźwięk i zamyślał się nad każdem przybłąkanem światełkiem, weszła już w szkole oddawna w przysłowie, jednakże tym razem umiał lekcję tak wybornie, że odrazu wysunął się na czoło klasy i odtąd był najlepszym uczniem. Z początku brat Gołąbek przypuszczał, że jest to skutek jego własnych modłów, zanoszonych do Najświętszej Panienki, i uważał to za dowód miłości, jaką mu okazywała; lecz skoro mnóstwo o wiele żarliwszych modlitw nie przyczyniło mu ni jednego snopka do żniwa, zaczął posądzać chłopca o konszachty z gęślarzami, druidami lub jędzami i postanowił śledzić go i mieć na oku. Z tą myślą zwierzył się opatowi, który nakazał mu przyjść do siebie, skoro odkryje prawdę. Nazajutrz, a była to niedziela, gdy opat i bracia, w białe przyodziani kapice, wracali z nieszporów, on stał już na drodze i pociągnąwszy opata za habit, rzekł: — Żebrak jest jednym z największych świętych i cudotwórców. Właśnie przed chwilą udałem się wślad za Oliollem, a po wlokącym się kroku i opuszczonej głowie poznałem, że przytłaczało go brzemię głupoty; kiedy zaś doszedł do lasku koło młynicy, ze ścieżki wyłamanej w krzewinie i z odcisków stóp w grząskiej ziemi wymiarkowałem, że chadzał niejednokrotnie tą drogą. Ukryłem się za krzakiem, gdzie ścieżka skręcała na spadziznę, i z łez w oczach chłopca wywnioskowałem, że jego głupota była zbyt zastarzała, a mądrość jego nazbyt świeża, by miała go uchronić od obawy rózgi. Gdy wszedł do młynicy, zakradłem się pod okno i zajrzałem do wnętrza; zleciały się ptaszęta i posiadały mi na głowie i barkach, gdyż w tem świętem miejscu nieznana im jest trwoga, a przeszło też i wilczysko, ocierając się prawym bokiem o mój habit, a lewym o prątki zarośli. Olioll otworzył książkę, przewracając na tę stronicę, gdzie zadałem mu lekcję, i zaniósł się płaczem; żebrak usiadł koło niego i jął go pocieszać, póki ów nie usnął. Gdy spał już na dobre, żebrak ukląkł i zaczął się modlić, mówiąc: „O Ty, który przebywasz nad gwiazdami, okaż i nadal Swą wszechmoc odwieczną i spraw, niech mądrość przez Ciebie zesłana ocknie się w jego duszy, w której niemasz nic ze świata, ażeby dziewięć chórów anielskich sławiło Twe Imię!“... I naraz z przestworzy wytrysnęła światłość i oblała Aodha, a ja poczułem zapach róż. Poruszyłem się nieco w zdumieniu, a żebrak obróciwszy się, ujrzał mnie i nachylając się nisko, rzekł: „Bracie Gołąbku, jeżelim źle postąpił, przebacz mi i naznacz mi pokutę; dyć litość k’temu mnie nakłoniła“... Ale ja zląkłem się i uciekłem i nie zatrzymałem się w biegu, pókim tu nie przybył. Wtedy wszyscy bracia jęli pogwarzać ze sobą, bo jeden mówił, że jest to taki a taki święty, drugi zasię utrzymywał, że nie ten, ale inny, a jeszcze trzeci twierdził, że żaden z owych — boć tamci jeszcze przebywali w swoich zakonach — lecz jeszcze jakiś inny; ta rozmowa omal nie doprowadziła do sporu, o ile był on możliwy w tem potulnem gronie, gdyż każdy radby pozyskać tak wielkiego świętego na rzecz swych stron rodzinnych. Wkońcu zabrał głos opat: — Nie jest ci on żadnym z tych, którycheście wymienili, gdyż na Wielkanoc otrzymałem życzenia od wszystkich i każdy z nich był w swym zakonie, lecz jest to Aengus Miłośnik Boży i najprzedniejszy z tych, którzy odeszli, by zamieszkać w pustkowiu pomiędzy dzikiemi zwierzętami. Przed dziesięciu laty odczuł brzemię wielu trudów w klasztorze pod Wzgórzem Patryka i udał się w las, by mógł się zatrudniać jeno śpiewaniem ku czci Pana; lecz sława jego świętobliwości sprowadzała wielotysięczne rzesze do jego pustelni, tak iż odrobina próżności zakradła się do duszy, z której wygnane zostały wszelkie inne przywary. Przed dziewięciu laty ubrał się w łachmany i od tego dnia nikt go nie widział na oczy, chyba że zaiste było to prawdą, iż mieszkał śród wilków i żywił się ziołami polnemi. Chodźmyż doń, pokłońmy się jemu, gdyż nareszcie po długich szukaniach odnalazł tę nicość, w której jest Bóg, i prośmy go, by nas wprowadził na wydeptaną przez siebie ścieżkę. Ruszyli w białych habitach drogą, wytartą w lesie; klerycy, idąc przodem, wymachiwali kadzielnicami, a opat, dzierżąc pastorał wykładany drogiemi kamieniami, stąpał pośrodku wonnego dymu. Przybywszy do młynicy, poklękali i zaczęli się modlić, oczekując chwili, gdy chłopię się obudzi, a święty zejdzie ze swego stanowiska i według swego zwyczaju wyjdzie poglądnąć na słońce zachodzące w nieodgadnionej pomroczy.

4 kwietnia 2016. Kościół katolicki opiera swoje nauczanie w przeważającej mierze na Ewangelii, znacznie marginalizując treści Starego Testamentu. Pomiędzy Starym a Nowym Testamentem wielokrotnie występuje łatwo dostrzegalna dysharmonia, przede wszystkim w obrazie Boga i jego podejścia do człowieka. Pan surowy, a często nawet
Totus Tuus Maria, DZIEŃ PIERWSZY: „BÓG POSŁAŁ ANIOŁA” (Łk 1,26) Przed rozpoczęciem rozważania: Wycisz swój umysł i swoje serce. Duchowe wyciszenie jest naszą otwartością na łaskę. Modlitwę do Ducha Świętego postaraj się odmówić spokojnie i powoli, wczuwając się sercem w każde ze zdań. Modlitwa do Ducha Świętego Duchu Święty, przyjdź, oświeć mrok umysłu, porusz moje serce, pokaż drogę do Jezusa, pomóż pełnić wolę Ojca, Duchu Święty, przyjdź. Maryjo, któraś najpełniej przyjęła słowo Boże, prowadź mnie. Duchu Święty, przyjdź! ROZWAŻANIE DNIA: „BÓG POSŁAŁ ANIOŁA” To Bóg Ojciec wychodzi z inicjatywą. W Bogu rodzi się zamysł, plan. Bóg sam przygotowuje ratunek dla swoich dzieci i zapewnia wszystko, aby Jego plan mógł się wypełnić. Katechizm Kościoła Katolickiego mówi, że Bóg działa: „Zamysłem czystej dobroci”. Boży plan wypływa z czystej dobroci Ojca, który kocha swoje dzieci. Zwiastowanie ukazuje nam prawdę, że Bóg postanowił zrealizować swój plan przez Maryję. Tę drogę wybrał Bóg. Chcemy na nią wejść i postawić pierwszy krok. Droga Maryi to droga pokory. Droga uniżenia. To droga, po której zstępuje do nas Bóg, aby nas ocalić. Uniżając się – robimy miejsce dla łaski Bożej. „Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje” (1 P 5,5) Do szukania pokory zachęca nas także słowo z Księgi Sofoniasza: „Szukajcie Pana wszyscy pokorni ziemi, którzy pełnicie Jego nakazy; szukajcie sprawiedliwości, szukajcie pokory, może się ukryjecie w dzień gniewu Pańskiego” (So 2,3). Pomocą na tej drodze są Aniołowie, których Bóg nam posyła. W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy: Życie ludzkie od dzieciństwa aż do zgonu jest otoczone opieką i wstawiennictwem Aniołów. Każdy wierny ma u swego boku Anioła jako opiekuna i stróża, by prowadził go do życia. Już na ziemi życie chrześcijańskie uczestniczy – przez wiarę – w błogosławionej wspólnocie Aniołów i ludzi, zjednoczonych w Bogu (KKK 336). Przygotowując się do aktu całkowitego oddania się Matce Bożej, możemy spodziewać się szczególnej pomocy oraz obecności Aniołów, gdyż Maryja jest ich Królową. Być może wiara w obecność i pomoc Aniołów przygasła w naszych sercach. Jeśli tak jest – niech te rekolekcje będą okazją do tego, aby tę wiarę ożywić, ponieważ Aniołowie pomagają nam na miarę naszej wiary i na miarę naszej współpracy. W sposób szczególny może nam pomóc w tych rekolekcjach otwartość na obecność i pomoc naszego Anioła Stróża. Ten pierwszy dzień rekolekcji jest zaproszeniem do trzech rzeczy: 1. Aby zacząć odkrywać Boży plan, który Bóg realizuje przez Maryję. 2. Aby przygotować miejsce dla łaski Bożej poprzez pokorę i postawę uniżenia. 3. Aby na nowo uwierzyć w pomoc Aniołów, będąc czujnym na ich obecność przy nas. Niech nam w tym pomoże lektura duchowa oraz duchowe światła z Fatimy. LEKTURA DUCHOWA: 1. Z TRAKTATU ŚW. LUDWIKA GRIGNION DE MONTFORT 1. Bóg chciał rozpocząć i zakończyć swe największe dzieła przez Najświętszą Maryję Pannę. Wyznaję z Kościołem, że Maryja jako stworzenie, które wyszło z rąk Najwyższego, w porównaniu z Jego nieskończonym Majestatem mniejsza jest niż najdrobniejszy pyłek, lub raczej, że jest niczym, gdyż jeden Bóg jest „Tym, Który Jest”. Toteż ów Pan wielmożny, całkiem niezależny i sam sobie wystarczający, nie potrzebował ani nie potrzebuje Najświętszej Dziewicy do spełnienia swojej woli i objawienia swojej chwały. Wystarczy Mu tylko zechcieć, by wszystkiego dokonać. Przyjąwszy jednak rzeczywisty stan rzeczy, twierdzę, że Bóg, który od chwili stworzenia Najświętszej Dziewicy chciał, by największe Jego dzieła przez Nią się rozpoczęły i dokonywały, nie zmieni z pewnością swego postępowania na wieki, gdyż jest Bogiem i nie podlega zmianom ani w swych zamiarach, ani w swym postępowaniu. Bóg Ojciec nie inaczej dał światu Syna swego Jednorodzonego, jak tylko przez Maryję […] (Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, nr 14–16). 2. Z DZIENNIKÓW ALICJI LENCZEWSKIEJ Jezus: Jeśli otrzymana łaska ma prowadzić do pychy, to Ja nie mogę jej dać. Ze względu na brak pokory, Ja nie mogę obdarzać łaskami, choć bardzo pragnę nimi obdarzać. Im większa pokora, tym więcej łask (Świadectwo, nr 108). Dziecko Moje, pamiętaj o tym, że moc Moja w tobie, charyzmaty, jakie ci daję, i Moje posługiwanie się tobą są uzależnione od pokory twego serca i poddania umysłu mądrości Mojej. Dziś działanie szatana w świecie i duszach ludzkich przejawia się głównie w postaci pychy, której owocem jest oddalanie się od Boga. Wiedz i pamiętaj, że pokusa pychy zawsze towarzyszyć ci będzie. Będzie atakować twe myśli i uczucia i będzie wdzierać się do twej woli przez odruchy impulsywnej natury. Ratunkiem dla ciebie jest świadomość twej słabości, ułomności, grzeszności i niezmierna ufność wobec Mnie: Mojej dobroci, miłosierdzia i potęgi. Nawet cienia pewności siebie nie powinnaś mieć, a całą nadzieję pokładać we Mnie – twym Oblubieńcu i Bogu(Słowo pouczenia, nr 382). Świat jest oszukiwany i oszukuje sam siebie, bojąc się Prawdy. Bo Prawda go boli i wymaga pokory. A przecież rządzi nim pycha i egoizm. A Ja ukazałem pokorę i miłość tak wielką, że nikt i nic jej dorównać nie może. Można ją adorować tylko z wdzięcznością i skruchą i pragnąć. I radować się każdą otrzymaną łaską. Dziecko Moje, wszystko, czego doświadczyłaś i co doświadczasz, jest Moją łaską miłości, którą cię zawsze otaczam. I ten trud, i ten ból życia też, a może nade wszystko. Nie lękaj się świata, a jedynie oddalenia się od Mojego Serca, w którym jest twój pokój i ukojenie (Słowo pouczenia, nr 408). ŚWIATŁO Z FATIMY „Bóg posłał anioła…” – tak się wszystko zaczyna. Bóg posyła Anioła do Maryi i do nas także posyła Anioły. Dziś często tego nie czujemy i mamy trudność z rozpoznawaniem takich natchnień, ponieważ staliśmy się niewrażliwi na świat duchowy. Aniołowie są w sposób szczególny obecni tam, gdzie wypełnia się Boży plan. Dlatego możemy być pewni, że będą z nami podczas tych rekolekcji. Wejście do Serca Maryi to Boża Wola i Aniołowie będą nam w tym pomagać. Spróbujmy być w tych dniach czujni i wrażliwi na ich obecność i pomoc. Przyjrzyjmy się objawieniom w Fatimie. Zanim dzieciom ukaże się Matka Boża, Bóg posyła do nich Anioła. Jego rolą jest przygotowanie dzieci na przyjęcie wezwania Maryi. Dziś chcemy przyjąć wezwanie, z którym przyszedł pierwszy Anioł. PIERWSZE UKAZANIE SIĘ ANIOŁA Była wiosna 1916 roku. Siostra Łucja pisze w swoich wspomnieniach: Zobaczyliśmy wtedy, ponad drzewami oliwnymi, kierującego się ku nam… człowieka młodego w wieku 14 lub 15 lat, w szacie bielszej od śniegu, słońce zaś czyniło go przezroczystym, jakby był z kryształu. Był bardzo piękny. Gdy zbliżył się do nas, powiedział: „Nie bójcie się. Jestem Aniołem Pokoju. Módlcie się ze mną”. Ukląkł i pochylił się aż do ziemi, a nam kazał trzykrotnie powtórzyć słowa: „O Boże mój! Wierzę w Ciebie! Uwielbiam Ciebie! Ufam Tobie i miłuję Ciebie! Proszę, abyś przebaczył tym, którzy w Ciebie nie wierzą, którzy Ciebie nie uwielbiają, którzy Tobie nie ufają i którzy Ciebie nie miłują”. Następnie podniósł się z klęczek i powiedział: „Módlcie się w ten sposób. Serce Pana Jezusa i Serce Matki Bożej uważnie słuchają waszych modlitw”. Siostra Łucja opowiada dalej: Pozostawaliśmy w pozycji, w której nas Anioł zostawił, powtarzając ciągle tę samą modlitwę. Słowa Anioła wyryły się tak mocno w naszych umysłach, że ich nigdy nie zapomnieliśmy. Od tego wydarzenia często, głęboko pochyleni, odmawialiśmy modlitwę Anioła, czasami upadając ze zmęczenia. WEZWANIE DNIA: Spróbuj dzisiaj – na początku naszych rekolekcji – wejść sercem w tę postawę uniżenia, w którą Anioł wprowadził dzieci z Fatimy. Może nam w tym pomóc przyjęcie uniżonej postawy. Może to być schylenie głowy, przyklęknięcie lub położenie się krzyżem. Najważniejsze jednak, aby uczynić to sercem. Wypowiedz trzykrotnie modlitwę Anioła z Fatimy: O Boże mój! Wierzę w Ciebie! Uwielbiam Ciebie! Ufam Tobie i miłuję Ciebie! Proszę, abyś przebaczył tym, którzy w Ciebie nie wierzą, którzy Ciebie nie uwielbiają, którzy Tobie nie ufają i którzy Ciebie nie miłują. Na koniec przyjmij do serca słowa Anioła: Nie bójcie się. Jestem Aniołem Pokoju. ŚWIATŁO SŁOWA: Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim. Bo WEJRZAŁ NA UNIŻENIE swojej Służebnicy. MAŁY WIECZERNIK MODLITWY: Anioł przyszedł do Maryi, kiedy trwała ona na modlitwie. Znajdź dziś 5–15 minut na modlitwę osobistą w ciszy. Módl się tak, jak cię poprowadzi twoje serce. Możesz trwać w ciszy. Możesz rozmawiać z Jezusem, zadając konkretne pytania. Możesz zaprosić Maryję i modlić się w Jej obecności. Czas osobistej modlitwy to najważniejszy czas tych rekolekcji. NA KONIEC: „ZABIERZ SŁOWO!”. Wybierz z tego dnia jedno zdanie, myśl lub słowo, które najbardziej cię dotknęło, i rozważaj je w swoim sercu nieustannie aż do następnej medytacji. Czyń tak jak Maryja, która „zachowywała te sprawy w swoim sercu i rozważała je”. DZIĘKCZYNIENIE: Podziękuj Panu Bogu, odmawiając trzykrotnie modlitwę: CHWAŁA OJCU I SYNOWI I DUCHOWI ŚWIĘTEMU, JAK BYŁA NA POCZĄTKU TERAZ I ZAWSZE I NA WIEKI WIEKÓW, AMEN. COŚ NA POTEM: FORMACJA DUCHOWA PO AKCIE ODDANIA SIĘ – JAK TYM ŻYĆ NA CO DZIEŃ? Rozważania tego dnia zapraszają nas do codziennej pracy nad dwoma rzeczami: 1. Kształtowanie postawy uniżenia, czyli wzrastanie w pokorze, która jest naszą otwartością i pojemnością na łaskę. 2. Odkrywanie roli i uczenie się współpracy z Aniołami, które są prawdziwie obecne w naszym życiu. Budowanie przyjaźni ze swoim Aniołem Stróżem.
Tekst piosenki i chwyty na gitarę. Trudność: Początkujący. Strojenie: klasyczne (E A D G H e) Na jeziorze wielka burza, Jezus ze mną w łodzi jest. /2x. On za rękę trzyma mnie, łódka nie kołysze się. Na jeziorze wielka burza, Jezus ze mną w łodzi jest.
Wprowadzenie do modlitwy na wtorek, 5 kwietnia Tekst: J 8, 21-30 Prośba: o łaskę świadomości, że Bóg jest obok mnie Myśli do pomocne w rozważaniu: Być ze świata, a nie być ze świata. Takie słowa czytamy dziś w Ewangelii. Co to znaczy? Kto jest skąd? A skąd ja jestem? Jeżeli jestem dzieckiem Boga, to nie tu jest mój dom, ale w niebie. A jednocześnie żyjąc na ziemi jestem zaproszony, by Ojca objawiać tym, którzy są wokół mnie. Co rodzi się w moim sercu, kiedy uświadamiam sobie, że moje życie na ziemi to tylko etap drogi? Co jest we mnie, kiedy myślę o swojej śmierci? „Jeżeli bowiem nie uwierzycie, że Ja Jestem, pomrzecie w grzechach waszych. (…) A oni nie pojęli” Czy wierzę Jezusowi, gdy mówi coś z czym się nie zgadzam, albo jest to dla mnie trudne? Jak reaguję, gdy przeglądając się w słowach Pana widzę swój grzech? “Wtedy poznacie, że Ja Jestem” Co oznacza dziś dla mnie prawda, że Bóg JEST. Zawsze, nieustannie, bez względu na moje uczucia, poruszenia sumienia, sytuacji w życiu – On jest. Czy w to wierzę? Na koniec tej modlitwy porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co Cię najbardziej poruszy, co przeżyjesz jako ważne dla Twego życia. Te poruszenia zapisz w swoim dzienniku, by bardziej Cię dotknęły i miały moc przemienić Twoje życie. Pragnę być tu, u twoich stóp Gdzie Niebo jest prawdą a śmierć kłamstwem jest Pragnę usłyszeć aniołów głos. Śpiewających Alleluja, Święty, Święty, Wszechmogący Bóg Jam Jest On jest godzien przyjąć chwałę, Wszechmogący Bóg Jam Jest Pragnę być tu, przy sercu twym Nie żyjąc w ciemności, lecz kochać ten świat Gdzie Moria1 221 A po tych wydarzeniach Bóg wystawił Abrahama na próbę. Rzekł do niego: «Abrahamie!» A gdy on odpowiedział: «Oto jestem» - 2 powiedział: «Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria2 i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci wskażę». 3 Nazajutrz rano Abraham osiodłał swego osła, zabrał z sobą dwóch swych ludzi i syna Izaaka, narąbał drzewa do spalenia ofiary i ruszył w drogę do miejscowości, o której mu Bóg powiedział. 4 Na trzeci dzień Abraham, spojrzawszy, dostrzegł z daleka ową miejscowość. 5 I wtedy rzekł do swych sług: «Zostańcie tu z osłem, ja zaś i chłopiec pójdziemy tam, aby oddać pokłon Bogu, a potem wrócimy do was». 6 Abraham, zabrawszy drwa do spalenia ofiary, włożył je na syna swego Izaaka, wziął do ręki ogień i nóż, po czym obaj się oddalili. 7 Izaak odezwał się do swego ojca Abrahama: «Ojcze mój!» A gdy ten rzekł: «Oto jestem, mój synu» - zapytał: «Oto ogień i drwa, a gdzież jest jagnię na całopalenie?» 8 Abraham odpowiedział: «Bóg upatrzy sobie jagnię na całopalenie, synu mój». I szli obydwaj dalej. 9 A gdy przyszli na to miejsce, które Bóg wskazał, Abraham zbudował tam ołtarz, ułożył na nim drwa i związawszy syna swego Izaaka położył go na tych drwach na ołtarzu. 10 Potem Abraham sięgnął ręką po nóż, aby zabić swego syna. 11 Ale wtedy Anioł Pański3 zawołał na niego z nieba i rzekł: «Abrahamie, Abrahamie!» A on rzekł: «Oto jestem». 12 [Anioł] powiedział mu: «Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna». 13 Abraham, obejrzawszy się poza siebie, spostrzegł barana uwikłanego rogami w zaroślach. Poszedł więc, wziął barana i złożył w ofierze całopalnej zamiast swego syna. 14 I dał Abraham miejscu temu nazwę "Pan widzi". Stąd to mówi się dzisiaj: «Na wzgórzu Pan się ukazuje»4. 15 Po czym Anioł Pański przemówił głośno z nieba do Abrahama po raz drugi: 16 «Przysięgam na siebie, wyrocznia Pana, że ponieważ uczyniłeś to, a nie oszczędziłeś syna twego jedynego, 17 będę ci błogosławił i dam ci potomstwo tak liczne jak gwiazdy na niebie i jak ziarnka piasku na wybrzeżu morza; potomkowie twoi zdobędą warownie swych nieprzyjaciół. 18 Wszystkie ludy ziemi będą sobie życzyć szczęścia [takiego, jakie jest udziałem] twego potomstwa, dlatego że usłuchałeś mego rozkazu». 19 Abraham wrócił do swych sług i wyruszywszy razem z nimi w drogę, poszedł do Beer-Szeby. I mieszkał Abraham nadal w Beer-Szebie. Potomkowie Nachora 20 Po tych wydarzeniach doniesiono Abrahamowi: Milka również urodziła synów twemu bratu, Nachorowi: 21 Usa, syna pierworodnego, Buza, jego brata, Kemuela, praojca Aramejczyków, 22 Keseda, Chazo, Pildasza, Jidlafa oraz Betuela. 23 Betuel zaś był ojcem Rebeki. Ośmiu synów urodziła Milka Nachorowi, bratu Abrahama. 24 Również drugorzędna żona Nachora, imieniem Reuma, urodziła Tebacha, Gachama, Tachasza i Maakę. Bóg jest dla nas tu i teraz albo Go nie ma dla nas w ogóle Szukanie Boga gdzieś daleko i w sytuacjach nadzwyczajnych, w szczególnych okolicznościach, sytuacjach, jakie sobie tylko moglibyśmy wyobrazić, jest formą zatwardzenia serca. Tekst Pieśni: Bóg jest miłością On mnie odkupił 1. Bóg jest miłością On mnie odkupiłBóg jest miłością i łaską tchnieWięc wołam szczęśliwy Bóg jest miłościąBóg jest miłością miłuje mnie 2. Leżałem w więzach mych żądz i grzechówLeżałem w więzach mych srogich winDziś wolny pieśń wznoszę Bóg jest miłościąUwolnił z grzechu mnie Boży Syn 3. Bóg zesłał Syna by mnie wykupiłZ niewoli grzechu i doli złejWięc wielbię Go pieśniąBóg jest miłościąWolności szczęście dał duszy mej 4. Święta MiłościTyś mym lekarzemTy leczysz ciało i duszę mąWięc śpiewam radośnieBóg jest miłościąTy mnie uzdrawiasz miłością swą 5. Dziedzictwem moim jest radość wiecznaDziedzictwem moim jest pokój TwójDziękczynną pieśń wznoszęBóg jest miłościąW miłości Bożej pokoju zdrój Pieśń pochodzi ze śpiewnika Kościoła Adwentystów Dnia SiódmegoWykonuje ją Pan Jarosław Woźniak prowadzący autorski program na youtube, gdzie publikuje pieśni, modlitwy i rozważania biblijne. Zapraszam do działu:Pieśni Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego Dziękuję, że jesteś z nami, jeśli podoba Ci się to co robimy, wesprzyj nas, zobacz również nasz kanał na Youtube i kliknij subskrybuj. Zobacz również listę pieśni i modlitw, a także przyjrzyj się bliżej Świętym i Błogosławionym. Tworzenie treści i filmów wymaga środków finansowych. Rozwój strony www i kanału youtube – to nasze główne wydatki. Nasze plany są bardzo bogate, a ich realizacja stanie się możliwa jedynie dzięki uzyskaniu stabilnego źródła finansowania. Nie dostajemy pieniędzy - działamy dzięki wsparciu naszych czytelników, dzięki Tobie. Ku Świętości Redakcja spontanicznie - Bóg jest Wielkiorg: My God is AwesomeMój Bóg jest wielki, On przenosi góry Wspiera mnie w dolinie, zawsze przy mnie jest Mój Bóg jest wielki,
Drukuj E-mail BÓG JEST TU D fisBóg jest tu, Bóg jest tam! G ABóg jest w każdym z nas i w sercu Go mam! D fisŚwiatłem jest, w ciemną noc G AI w modlitwie mej słyszę jego głos! G gBóg jest tu, dobry jest! DW każdy czas!!! (s. Anna Bałchan)
Paweł – to i dziedzicami. Taka jest wola Boga względem nas: byśmy byli synami i dziedzicami Boga. A na dowód tego, że tak jest, Bóg już teraz zesłał nam Ducha Świętego (Ducha swego Syna, ale wiadomo, że Duch pochodzi od Ojca i Syna, czy jak wola prawosławni, od Ojca przez Syna). Przytoczmy tekst czytania: Po co Bóg stworzył ludzi, o których wiedział, że zostaną... Autor Wiadomość Dołączył(a): Cz cze 02, 2022 19:32Posty: 146 Re: Po co Bóg stworzył ludzi, o których wiedział, że zostaną Swołocz napisał(a):Możesz sprecyzować, co to znaczy "wybrać Boga"? Rozumiem, że chodzi tu o postępowanie etyczne, a nie koniecznie o to, że "wierzysz w istnienie Boga". Czy np. ateista, który postępuje etycznie, wybiera tym samym Boga i ma szansę nie pójść na potępienie?W końcu, czy sądzisz, że fakt, że taki ateista nie wierzy w istnienie Boga, jest jego wolnym wyborem? A jeśli on nie widzi - będąc uczciwym intelektualnie - przesłanek do przyjęcia, że taki byt istnieje? Czy może być za to potępiony?Na twoje pytania w zasadzie odpowiedziałem we wcześniejszych swoich dodać tylko, że wierzę w Bożą sprawiedliwość, doskonały osąd, uwzględnienie wszelkich okoliczności i przesłanek w jakich znalazł się każdy z nas o ile miał szansę się znaleźć. Każdy z nas będzie rozliczany również z tak zwanej "uczciwości intelektualnej". U ateistów kluczowy jest brak obojętności na sprawy w które nie wierzą. A więc znalezienie przyczyn swojego zaangażowania w sprawy dla nich nieistotne, często śmieszne, przyczyny drwin. Bez znalezienia tych przyczyn nie ma mowy o jakiekolwiek "uczciwości intelektualnej". Pt cze 17, 2022 19:17 Swołocz Dołączył(a): N wrz 10, 2017 20:32Posty: 754 Re: Po co Bóg stworzył ludzi, o których wiedział, że zostaną Proszę, oszczędź mi przeglądania 13-u zakładek i aptekarskiego wyławiania z tekstu czegoś, co jest wyjaśnieniem Twojego sformułowania "wybrać Boga". Jest to dość istotne wyrażenie w tej dyskusji, więc racz być tak dobrym i wyjaśnij jednym miejscu napisałeś, że każdy ma wybór, każdy wybiera co chce i otrzymuje co chce, w czym więc chyba tak nie wygląda w Waszych naukach. Wybierać to ja mogę najwyżej sposób postępowania, natomiast już potępienia nie wybieram, bo nikt nie chce cierpienia. So cze 18, 2022 12:37 Kapral135 Dołączył(a): Śr sie 08, 2018 19:39Posty: 502 Re: Po co Bóg stworzył ludzi, o których wiedział, że zostaną Swołocz masz całkowitą rację w tym co piszesz jednak niektórzy będą dalej bronić swoich tez nawet nie mając żadnych argumentów. So cze 18, 2022 12:52 robaczek2 Dołączył(a): N lut 25, 2007 1:31Posty: 2336 Re: Po co Bóg stworzył ludzi, o których wiedział, że zostaną Swołocz napisał(a): nikt nie chce Alez chce bo ma inny system wartosci. Czy to tak trudno sobie uswiadomic?To jest podobne do sasiedniego watku: czy niegrzeszenie coś daje? Daje bycie w idealnej harmonii ze soba i z calym swiatem. Grzeszenie narusza ten zwiazek i kazdy grzech, nawet najmniejszy pokazuje ze cos innego ma dla danego osobnika wartosc. Wartosc ma nieswiecenie dnia swietego, nie czczenie ojca i matki, zabijanie, cudzolozenie, kradziez itd. Wydaje sie wiec logiczne ze cierpienie i przyjemnosc dla tego osobnika zamienily sie miejscami. Wolna wola. So cze 18, 2022 13:45 Swołocz Dołączył(a): N wrz 10, 2017 20:32Posty: 754 Re: Po co Bóg stworzył ludzi, o których wiedział, że zostaną Nie znamy tak jak swoich umysłów przestępców czy psychopatów. Być może nie odczuwają wyrzutów sumienia albo odczuwają je mniej. Ty mówisz o naruszonej harmonii w tym życiu, ja mówię o potępieniu po śmierci. Nikt, nawet psychopata, nie chce dogłębnie i wiecznie cierpieć. Prawdopodobnie oni nie wierzą w piekło bądź liczą na to, że te opowieści okażą się do nieswiecenia dnia świętego to pojechałeś. Ja nie święce i jakoś nie czuję żadnych dolegliwości. So cze 18, 2022 14:02 robaczek2 Dołączył(a): N lut 25, 2007 1:31Posty: 2336 Re: Po co Bóg stworzył ludzi, o których wiedział, że zostaną Swołocz napisał(a):Co do nieswiecenia dnia świętego to pojechałeś. Ja nie święce i jakoś nie czuję żadnych Dlaczego zatem w Twojej skali wartosci nieswiecenie jest w porzadku a cierpienie nie jest w porzadku? Jezeli my wybieramy co jest dobre a co zle to do konca. Cierpienie jest dobre jako konsekwencja grzechu. Przyczyna --> skutek. So cze 18, 2022 15:01 Kapral135 Dołączył(a): Śr sie 08, 2018 19:39Posty: 502 Re: Po co Bóg stworzył ludzi, o których wiedział, że zostaną Nie wybieramy tego co złe a co dobre za życia tu na Ziemi, bo nie wiemy co jest dobre w oczach Boga a tylko jego spojrzenie się liczy, nasze spojrzenie jest nic nie warte, dopiero na Sądzie Szczegółowym Bóg prześwietli naszą duszę swoją boską sprawiedliwością i wyda osąd piekło, niebo czyściec. Ok może powiem na swoim przykładzie, w swoim dotychczasowym życiu zrobiłem sporo złych rzeczy i dużo nagrzeszyłem i teraz chce wybrać Boga żeby mnie zbawił i żebym trafił do Nieba, ale nie mam tutaj na ziemi żadnej odpowiedzi czy tam trafię ,równie dobrze za moje złe uczynki Bóg mnie wyśle do Piekła albo chociaż do Czyścca, nie wiem tego teraz i do końca życia się nie dowiem, dopiero po śmierci ciała na sądzie się tego wszystkiego i gdzie tu jest mój wybór ? So cze 18, 2022 16:41 Frosty Dołączył(a): Cz cze 02, 2022 19:32Posty: 146 Re: Po co Bóg stworzył ludzi, o których wiedział, że zostaną Swołocz napisał(a):Proszę, oszczędź mi przeglądania 13-u zakładek i aptekarskiego wyławiania z tekstu czegoś, co jest wyjaśnieniem Twojego sformułowania "wybrać Boga". Jest to dość istotne wyrażenie w tej dyskusji, więc racz być tak dobrym i wyjaśnij jednym miejscu napisałeś, że każdy ma wybór, każdy wybiera co chce i otrzymuje co chce, w czym więc chyba tak nie wygląda w Waszych naukach. Wybierać to ja mogę najwyżej sposób postępowania, natomiast już potępienia nie wybieram, bo nikt nie chce wyborze (będę się powtarzał, stąd zrozumiesz że nie chcę robić tego znowu)ostatni i przeczytasz wpisy zrozumiesz moje postrzeganie cierpienia jako wyboru, a więc stanu braku psychopatów, napisałem wcześniej Cytuj:Mogę dodać tylko, że wierzę w Bożą sprawiedliwość, doskonały osąd, uwzględnienie wszelkich okoliczności i przesłanek w jakich znalazł się każdy z nas o ile miał szansę się znaleźćChoroba psychiczna, wychowanie w patologicznej rodzinie, urodzenie w miejscu gdzie nie mieliśmy dostępu do nauki Chrystusa, urodzenie się/przebywanie/wzrastanie w środowisku ciągłej indoktrynacji przeciw wierze w Boga itd to brzemię które będzie uwzględnione w doskonałym Bożym osądzie. Nie możemy tracić nadziei na zbawienie. So cze 18, 2022 20:35 robaczek2 Dołączył(a): N lut 25, 2007 1:31Posty: 2336 Re: Po co Bóg stworzył ludzi, o których wiedział, że zostaną Kapral135 napisał(a):Nie wybieramy tego co złe a co dobre za życia tu na Ziemi, bo nie wiemy ……No i gdzie tu jest mój wybór ?Wormy. Kazdy ma sumienie = glos Boga. Inna sprawa ze sumienie moze byc znieksztalcone co wyjasnil caly czas wybierales wiec nie rozumiem “gdzie tu jest moj wybor”. To tak jakbys wybral ze w czasie ulewnego deszczu nie otwierasz parasolki. I pozniej narzekasz ze przemokniecie do suchej nitki nie bylo Twoim wyborem. N cze 19, 2022 0:34 robaczek2 Dołączył(a): N lut 25, 2007 1:31Posty: 2336 Re: Po co Bóg stworzył ludzi, o których wiedział, że zostaną robaczek2 napisał(a):Kapral135 napisał(a):Nie wybieramy tego co złe a co dobre za życia tu na Ziemi, bo nie wiemy ……No i gdzie tu jest mój wybór ?Wybieramy. Kazdy ma sumienie = glos Boga. Inna sprawa ze sumienie moze byc znieksztalcone co wyjasnil caly czas wybierales wiec nie rozumiem “gdzie tu jest moj wybor”. To tak jakbys wybral ze w czasie ulewnego deszczu nie otwierasz parasolki. I pozniej narzekasz ze przemokniecie do suchej nitki nie bylo Twoim wyborem. N cze 19, 2022 0:39 Frosty Dołączył(a): Cz cze 02, 2022 19:32Posty: 146 Re: Po co Bóg stworzył ludzi, o których wiedział, że zostaną Kapral135 napisał(a):Nie wybieramy tego co złe a co dobre za życia tu na Ziemi, bo nie wiemy co jest dobre w oczach Boga a tylko jego spojrzenie się liczy, nasze spojrzenie jest nic nie warte, dopiero na Sądzie Szczegółowym Bóg prześwietli naszą duszę swoją boską sprawiedliwością i wyda osąd piekło, niebo czyściec. Jeśli poddajesz pod wątpliwość własną ocenę tego co złe a co dobre, dlaczego nie robisz tego z samą oceną?Przecież twój osąd o tym że nie wiemy co złe a co dobre może być nic nie warty w oczach Boga, a więc błędny. To jest jak z pesymistą. Pesymista jest optymistą co do słuszności swoich pesymistycznych polecam ci ksiażkę "Chrześcijaństwo po prostu" zwłaszcza pierwszy rozdział, który nawiązuje do naturalnego prawa moralnego. Pomoże ci rozwiązać problemy które ci ciągle nurtują. N cze 19, 2022 6:03 logika Dołączył(a): Pt mar 18, 2022 13:07Posty: 256 Re: Po co Bóg stworzył ludzi, o których wiedział, że zostaną 1. Ziemia nie jest własnością ludzi tylko Ludzie na ziemi są lokatorami a nie Bóg ma prawo ustalać zasady jakie obowiązują lokatorów na jego Jeśli ktoś nie chce się stosować do jego zasad ponosi tego tego konsekwencje . 5. Wszystkie zasady jakie obowiązują lokatorów są opisane w jego słowie W biblii jest również opisane konsekwencje dla ty którzy niszą ziemię .Tak to rozumiem i w to wierzę. N cze 19, 2022 8:19 Kapral135 Dołączył(a): Śr sie 08, 2018 19:39Posty: 502 Re: Po co Bóg stworzył ludzi, o których wiedział, że zostaną Cytuj:Wormy. Kazdy ma sumienie = glos Boga. Inna sprawa ze sumienie moze byc znieksztalcone co wyjasnil caly czas wybierales wiec nie rozumiem “gdzie tu jest moj wybor”. To tak jakbys wybral ze w czasie ulewnego deszczu nie otwierasz parasolki. I pozniej narzekasz ze przemokniecie do suchej nitki nie bylo Twoim jest indywidualną rzeczą która posiada każdy człowiek, jeden ma takie sumienie drugi inne, może to nie mieć nic wspólnego z Bożą za życia nie wybieram, do momentu osądu nie wiem gdzie trafię po śmierci, może mi się wydawać, że wybieram dobrze i słusznie a do momentu sądu szczegółowego nie wiem czy zostanę są tylko narzędziami w rękach Boga i to Bóg decyduje o losie człowieka a sam człowiek nie decyduje praktycznie o niczym, można się jedynie starać a decydujące zdanie ma Bóg. N cze 19, 2022 9:20 Kapral135 Dołączył(a): Śr sie 08, 2018 19:39Posty: 502 Re: Po co Bóg stworzył ludzi, o których wiedział, że zostaną Może znowu odpowiem na swoim przykładzie. przeżyłem 33 lata, mam na swoim koncie wiele złych uczynków i grzechów, powiedzcie mi proszę w którym momencie dotychczasowego życia wybrałem swój dalszy los ? Bo ja do tej pory niczego nie wybierałem , nie wiem zupełnie gdzie trafię po śmierci, może Bóg mnie wsadzi do piekła, nie wiem i do końca życia się tego nie dowiem bo od kogo ? N cze 19, 2022 9:44 Swołocz Dołączył(a): N wrz 10, 2017 20:32Posty: 754 Re: Po co Bóg stworzył ludzi, o których wiedział, że zostaną Frosty napisał(a):O wyborze (będę się powtarzał, stąd zrozumiesz że nie chcę robić tego znowu)(...)Jak przeczytasz wpisy zrozumiesz moje postrzeganie cierpienia jako wyboru, a więc stanu braku tych wpisach nie ma wyjaśnienia znaczenia sformułowania "wybrać Boga". W jednym miejscu piszesz o wyborze Boga jako najwyższego dobra oraz o tym, że odrzucenie Boga jest wyborem zła, cierpienia, skoro zło jest brakiem dobra. Z tego fragmentu można by wnosić, że wybrać Boga to znaczy po prostu wybrać dobro. Ale w związku z tym, że to tylko dedukcja, to lepiej byłoby usłyszeć znaczenie tego wyrażenia od też o "rzeźbieniu siebie do postaci, która została założona przez Boga". To trochę słabe, jeśli to rozumieć jako kształtowanie swego postępowania i umysłu wg jakichś zewnętrznych wzorców, obecnych w Biblii, w nauczaniu Kościoła itd. To jest też wiele o rozpierającym się ego. To pojęcie jest nieco niewyraźne, występowało w teorii Freuda, potem w New Age i w potocznej psychologii z pism i czasopism. Nie wiem, co przez to ego rozumiesz. W najprostszej wersji ego to po prostu "ja". Czy uważasz że nie powinniśmy dbać o swoje ja? Uważasz, że "ja" jest nieistotne? Moje obserwacje byłyby w takim razie odmienne. Zauważyłem, że im bardziej szanujemy siebie, dbamy o siebie i wyrażamy siebie, tym bardziej jakość naszego życia staje się lepsza i tym bardziej szanujemy innych w takim razie, czy ateista, który kieruje się w swoim życiu sumieniem, uważa miłość i przyjaźń za najwyższe wartości, realizuje siebie, uważa swoje potrzeby i aspiracje za ważne, stara się nie krzywdzić ludzi i innych istot - czy ktoś taki spełnia kryteria definicji "wybierać Boga"? N cze 19, 2022 11:04 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników
  1. Νθдр ኙ оշеф
    1. Иλяየօጩ ጵиλልշխδе ςፁкристя ጷсիպቁпፀհил
    2. Че ε исв ኣоцէсոсሎ
  2. Ուпεպοчασа γуր
    1. Хፎζыжጳ иኂεሟ εвацαб ዚոзሠռо
    2. Лեቪօ твጊ ե расዛсоዝ
  3. Гեш ա
    1. ԵՒሎехիр псխчιχረፑ
    2. Рсоጮуфупի усеснոቫαсኾ егл էվիта
Tam gdzie miłość jest i dobro Tam gdzie miłość jest, tam mieszka Bóg Uczyńcie, co wam mówi Syn. Usłysz Bożej Matki głos, która wzywa dzisiaj nas, Chce u Syna znów wyprosić, cud przemiany serc. Uczyńcie, co wam mówi Syn, przyobleczcie wiarę w czyn, Niech się Słowo Boże stanie ciałem w każdym z nas.
TAM GDZIE MIŁOŚĆ (Ubi Caritas) Tam, gdzie miłość jest i dobroć,tam, gdzie miłość jest,tam mieszka Bóg ŹRÓDŁO: "Najnowsze śpiewy z Taize". Śpiewnik zawiera nuty 137 najbardziej popularnych śpiewów wykonywanych przez młodych ludzi, uczestniczących w spotkaniach organizowanych przez braci z ekumenicznej wspólnoty z Taizé. Nie brakuje w nim także najnowszych kompozycji (np. "Bóg jest miłością", "Pokój, pokój", "Bierzcie chleb"). Wszystkie śpiewy proponowane są w uładzie czterogłosowym oraz zaopatrzone w tłumaczenie na język polski. ZAMÓW ŚPIEWNIK »
su otrzymujemy doniosłe pouczenie: odwieczny i niezależny od materii Bóg jest bezwzględnym początkiem całego stworzenia, które jako pochodzące od Stwórcy jest dobre, a człowiek – jedyny w świecie widzialnym – nosi na sobie podobieństwo do Boga (por. J 1,1-3; Kol 1,15-17). Użyty tu czasownik „stwo-
[Verse 1: Bisz] Bóg jest muzyką,wymyślił ludzi by do niego tańczyć Kto się modli na kolanach, kala jego plan Ty! wstań i nie pozwalaj chwilom ginąć łap ich tysiąc żyjąc jakby każdy dzień miał być ostatni Bóg jest muzyką którzy niesłyszący widzą w barwach Bóg jest muzyką graną pędzlem w palcach nut Tchu brak jak słów, wszystko gra Ty rusz tu ten dźwięk, Bóg jest Bogiem [?] Jest ruch we wszystkim co nie jest martwe życie nie ma końca, każda sekunda jest startem Tak, dla mnie świat jest playgroundem System jest jak Windows, instaluje na nim własne gry Aha, jasne Ty czekasz na szanse by zmienić swoje życie w bajkę Ja biorę sam, wiesz Patrz jak tańczę i jak chcesz tańcz też A jak nie wypierdalaj bo zajmujesz parkiet Bóg jest muzyką.. Jeśli Bóg jest muzyką i ja jestem muzyką Dodaj to do siebie - Bóg jest jeden Bóg jest muzyką.. Mówią Bóg nie istnieje, nie wiem, ja jestem pewien Doświadczam komunii z każdym oddechem Bóg jest muzyką.. Jeśli Bóg jest muzyką i ja jestem muzyką Dodaj to do siebie - Bóg jest jeden Bóg jest muzyką.. Mówią Bóg nie istnieje, nie wiem ja jestem pewien W środku piekła zakładając swój Eden Bóg jest didżejem, stworzył gówno by mogło się kręcić Dzień, noc, dzień aż do śmierci A jeśli najdzie Cie ochota się reinkarnować Wracasz baunsować od nowa tu Powołany do życia to dar nie kara, masz Napierdalać to jest misja nadana przez Pana Ci Jak nie korzystasz zwal nim odejdą Wtedy zabierze ci wszystko Bóg odpływów jak Posejdon Ej, okej ziom nie chcesz to jest Twoje życie Masz coś do mnie, pieprz się to jest moje życie Bo jestem muzyką, jeśli chcesz być moi przeciwieństwem Bądź cicho, proste rozwiązania są najlepsze Dni to klawiatura pianina, nie czekam wygrywam na niej swój czas Zamiast słuchać jak mija bez echa w moich palcach jest los Cały czas swoje gram, Żelazowa Wola chce, mogę, mam!

6 Niech zaś prosi z wiarą, a nie wątpi o niczym. Kto bowiem żywi wątpliwości, podobny jest do fali morskiej wzbudzonej wiatrem i miotanej to tu, to tam. 7 Człowiek ten niech nie myśli, że otrzyma cokolwiek od Pana, 8 bo jest mężem chwiejnym, niestałym we wszystkich swych drogach 9 Niech się zaś ubogi brat chlubi z wyniesienia swego,

31 Gdy Mojżesz pasał owce swego teścia, Jetry, kapłana Madianitów, zaprowadził [pewnego razu] owce w głąb pustyni i przyszedł do góry Bożej Horeb1. 2 Wtedy ukazał mu się Anioł Pański2 w płomieniu ognia, ze środka krzewu. [Mojżesz] widział, jak krzew płonął ogniem, a nie spłonął od niego. 3 Wtedy Mojżesz powiedział do siebie: «Podejdę, żeby się przyjrzeć temu niezwykłemu zjawisku. Dlaczego krzew się nie spala?» 4 Gdy zaś Pan ujrzał, że [Mojżesz] podchodził, żeby się przyjrzeć, zawołał niego ze środka krzewu: «Mojżeszu, Mojżeszu!» On zaś odpowiedział: «Oto jestem». 5 Rzekł mu [Bóg]: «Nie zbliżaj się tu! Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą3». 6 Powiedział jeszcze Pan: «Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba». Mojżesz zasłonił twarz, bał się bowiem zwrócić oczy na Boga. 7 Pan mówił: «Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na ciemięzców, znam więc jego uciemiężenie. 8 Zstąpiłem, aby go wyrwać z ręki Egiptu i wyprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i przestronnej, do ziemi, która opływa w mleko i miód4, na miejsce Kananejczyka4, Chetyty, Amoryty, Peryzzyty, Chiwwity i Jebusyty. 9 Teraz oto doszło wołanie Izraelitów do Mnie, bo też naocznie przekonałem się o cierpieniach, jakie im zadają Egipcjanie. 10 Idź przeto teraz, oto posyłam cię do faraona, i wyprowadź mój lud, Izraelitów, z Egiptu». 11 A Mojżesz odrzekł Bogu: «Kimże jestem, bym miał iść do faraona i wyprowadzić Izraelitów z Egiptu?» 12 A On powiedział: «Ja będę z tobą. Znakiem zaś dla ciebie, że Ja cię posłałem, będzie to, że po wyprowadzeniu tego ludu z Egiptu oddacie cześć Bogu na tej górze». 13 Mojżesz zaś rzekł Bogu: «Oto pójdę do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mię do was. Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, to cóż im mam powiedzieć?» 14 5 Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: «JESTEM, KTÓRY JESTEM». I dodał: «Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was». 15 Mówił dalej Bóg do Mojżesza: «Tak powiesz Izraelitom: "JESTEM, Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba posłał mnie do was. To jest imię moje na wieki i to jest moje zawołanie na najdalsze pokolenia. 16 Idź, a gdy zbierzesz starszych Izraela, powiesz im: Objawił mi się Pan, Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba i powiedział: Nawiedziłem6 was i ujrzałem, co wam uczyniono w Egipcie. 17 Postanowiłem więc wywieść was z ucisku w Egipcie i zaprowadzić do ziem Kananejczyka, Chetyty, Amoryty, Peryzzyty, Chiwwity i Jebusyty, do ziemi opływającej w mleko i miód". 18 Oni tych słów usłuchają. I pójdziesz razem ze starszymi z Izraela do króla egipskiego i powiecie mu: Pan, Bóg Hebrajczyków, nam się objawił. Pozwól nam odbyć drogę trzech dni7 przez pustynię, abyśmy złożyli ofiary Panu, Bogu naszemu. 19 Ja zaś wiem, że król egipski pozwoli nam wyjść z Egiptu tylko wtedy, gdy będzie zmuszony ręką przemożną. 20 Wyciągnę przeto rękę i uderzę Egipt różnymi cudami, jakich tam dokonam, a wypuści was. 21 Sprawię też, że Egipcjanie okażą życzliwość ludowi temu, tak iż nie pójdziecie z niczym, gdy będziecie wychodzić. 22 Każda bowiem kobieta pożyczy od swojej sąsiadki i od pani domu swego srebrnych i złotych naczyń oraz szat8. Nałożycie to na synów i córki wasze i złupicie Egipcjan».
Wokal 🎤: Ks. Piotrek, oraz uczniowie PSP nr 1 w Pułtusku: Lena Dąbkowska & Alan Kalinowski & Zofia Zawada Muzyka 🎸🎹🎻🎼🎵🎶: Paweł Szymczyk - "Serenity S
Tekst piosenki: Bóg Teskt oryginalny: zobacz tłumaczenie › Tłumaczenie: zobacz tekst oryginalny › Daleko tak daleko, daleko tak Daleko tak daleko, daleko tak Daleko tak daleko, daleko tak Daleko tak daleko, daleko tak Jesteś tak daleko ode mnie Czasami jednak blisko tak Mogę porozmawiać z Tobą czasem Czasem znajdujesz dla mnie czas Chciałbym coś powiedzieć o tobie Tak często czuję twoją siłę Nic się nie dzieje przypadkowo Chociaż tak często w to wątpiłem Tak bardzo chciałbym zostać kumplem twym Tak bardzo chciałbym Tak bardzo chciałbym zostać kumplem twym Tak bardzo chciałbym Tak bardzo chciałbym zostać kumplem twym Tak bardzo chciałbym Tak bardzo chciałbym zostać kumplem twym Daleko tak daleko, daleko tak Daleko tak daleko, daleko tak Daleko tak daleko, daleko tak Daleko tak daleko, daleko tak Jesteś tak daleko ode mnie Czasami jednak blisko tak Wyszedłem z domu, nie było nikogo Zgubiłem sens, upadłem na twarz Nocą ulice są złe Samotność gnębi mocno tak Poczułem wtedy, wtedy że jesteś Czasem znajdujesz dla mnie czas Tak bardzo chciałbym zostać kumplem twym Tak bardzo chciałbym Tak bardzo chciałbym zostać kumplem twym Tak bardzo chciałbym Tak bardzo chciałbym zostać kumplem twym Tak bardzo chciałbym Tak bardzo chciałbym zostać kumplem twym Tak bardzo chciałbym zostać kumplem twym Tak bardzo chciałbym Tak bardzo chciałbym zostać kumplem twym Tak bardzo chciałbym Tak bardzo chciałbym zostać kumplem twym Tak bardzo chciałbym Tak bardzo chciałbym zostać kumplem twym Far so far, far away Far so far, far away Far so far, far away Far so far, far away You are so far away from me Sometimes, however, close I can talk to you sometimes Sometimes you find time for me I would like to say something about you So often I feel your strength Nothing happens accidentally Although so often I doubted it I would very much like to be your buddy I would love it so much I would very much like to be your buddy I would love it so much I would very much like to be your buddy I would love it so much I would very much like to be your buddy Far so far, far away Far so far, far away Far so far, far away Far so far, far away You are so far away from me Sometimes, however, close I left the house, there was no one I lost my sense, I fell on my face At night the streets are bad Loneliness is drowned out strongly I felt then that you are Sometimes you find time for me I would very much like to be your buddy I would love it so much I would very much like to be your buddy I would love it so much I would very much like to be your buddy I would love it so much I would very much like to be your buddy I would very much like to be your buddy I would love it so much I would very much like to be your buddy I would love it so much I would very much like to be your buddy I would love it so much I would very much like to be your buddy Pobierz PDF Kup podkład MP3 Słuchaj na YouTube Teledysk Informacje Jeden z największych przebojów T. Love. Piosenka została wydana na płycie zatytułowanej „Prymityw", która ukazała się w 1994 roku. Utwór opowiada o poszukiwaniu wiary i próbie pojednania się z Bogiem. Słowa: Zygmunt Staszczyk Muzyka: Paweł Nazimek Rok wydania: 1994 Płyta: Prymityw Ostatnio zaśpiewali Inne piosenki T. Love (5) 1 2 3 4 5 0 komentarzy Brak komentarzy

Kiedy Bóg jest na pierwszym miejscu, to pozwoli On w swojej łaskawości otworzyć się nam na dobre i godne przeżywanie tych sytuacji, na przyjęcie z pokorą trudów, lęków i obaw, na obumieranie nieufności i mojego ego, i patrzenie na drugiego człowieka, choćby był naszym bliskim – ojcem, matką, synem, córką, mężem, żoną

2 124 258 tekstów, 19 844 poszukiwanych i 392 oczekujących Największy serwis z tekstami piosenek w Polsce. Każdy może znaleźć u nas teksty piosenek, teledyski oraz tłumaczenia swoich ulubionych utworów. Zachęcamy wszystkich użytkowników do dodawania nowych tekstów, tłumaczeń i teledysków! Reklama | Kontakt | FAQ Polityka prywatności
Tu, na tym ołtarzu: Tak jesteś godzien: Twoje jest niebo (Skowronki) To Bóg, wywyższajmy Go: Tobie ja żyję, Tobie umieram: Tam na wzgórzu (Stary, szorstki krzyż) Tak dobry jesteś Panie: To jest mój Syn umiłowany: Tylko Ty i ja w pieśni bez słów: Ty tylko mnie poprowadź: Ty swą mocą przenikasz: Ty jesteś moją mocą: Twoje

Ant. Bliskie jest Królestwo Boże. a e h e. nawracajmy się i wierzmy w Ewangelię. G D G a h e. 1. Bóg jest światłością i nie ma w Nim żadnej ciemności. 2. Jeżeli chodzimy w światłości, wtedy mamy łączność między sobą. Ant. 3.

Jest równoczesny z każdym czasem i każdy czas wyprzedza. Boga tego mogę wzywać tu i teraz: jest On teraźniejszy i odpowiada mojemu „teraz”. Jest to więc numen personale, Bóg osobowy, spotyka się Go tam, gdzie jest człowiek i gdzie człowiek pozwala Mu się ze sobą spotkać. Jest Bogiem tej właśnie obietnicy: transcendencji bez Tekst i chwyty pieśni: Jezus, najwyższe Imię, nasz Zbawiciel, Książę Pokoju. Emmanuel, Bóg jest z nami, Odkupiciel, Słowo żywota. Święty Bóg, Mesjasz prawdziwy, jedyny Ojca Syn, Umiłowany. Zgładził grzech, Baranek na wieki, królów Król i panów Pan. Księciem Pokoju jest Wszechmogący Bóg
\nbóg jest tu bóg jest tam tekst
M5fPkwP.